wtorek, 7 maja 2013

Rozdział 28


Nastroje przed meczem z San Marino były co najmniej grobowe. Kadrowicze powoli wsuwali się do sali jadalnej bez słowa zasiadając przy stołach. Wasyl zwykle wygadany i pełen optymizmu, teraz bez słowa konsumował jajecznicę, popijając czarną jak noc kawą. Piszczek przyciszonym głosem rozmawiał z siedzącym obok Eugenem Polanskim nie zauważając, że nigdzie nie ma Kuby.
- Gdzie Kuba?- Rumiany pochylił się do Łukasika, który z zapałem pałaszował sałatkę z pomidorów.
- Ewiem...- odpowiedział blondyn przegryzając suchara.
- Połknij a potem się do mnie odzywaj. - rzucił Wawrzyniak.
Łukasik jak na polecenie przełknął to co miał w ustach i uśmiechnął się cokolwiek krzywo.
- Mówiłem nie wiem! Trener też go szukał, zapytaj się może Piszczka, albo Wasyla.
Do rozmowy wtrącił się przechodzący Boruc.
- Wasyla lepiej nie pytaj od wczoraj warczy na wszystkich a Piszczek łazi jakby mu ktoś ojca i matkę zatłukł suszonym śledziem.
Wawrzyniak zakrztusił się kawą i Łukasik musiał go mocno klepnąć po plecach, aż ten wykasłał się porządnie.
- No to nie wiem trzeba go poszukać. Fornalik chodzi jak chmura gradowa i wszędzie go szuka.
- Ja wiem gdzie jest Błaszczykowski.- Lewy pojawił się nie wiadomo skąd. Na jego przystojnej twarzy błąkał się głupawy uśmieszek, co od razu zastanowiło Wawrzyniaka.
- Niby skąd?- zapytał podejrzliwie.- Nie zauważyłem żebyście się przyjaźnili.
Boruc i Łukasik spojrzeli na napastnika, który stał z niewzruszoną miną i kpił z Wawrzyniaka.
- Muszę się z nim przyjaźnić, żeby wiedzieć że jest u siebie? Pewnie śpi i dlatego nie zszedł na dół.
Rumiany nie odezwał się ani słowem a Boruc i Łukasik rozeszli się w swoje strony.
Pół godziny później do piłkarzów mogły wpaść ich żony i dziewczyny. Aga przyszła z Martyną, która szukała wzrokiem Wasyla.
Stoper siedział w hotelowym holu czytając coś na tablecie, na jego twarzt malowało się zmęczenie i rezygnacja. Postarzał się o kilka lat a pod oczami widoczne były zasinienia wywołane brakiem snu.
- Cześć.- lekarka stanęła nad nim uśmiechając się pokrzepiająco.
Wasilewski na jej widok uśmiechnął się, ale był to cień jego dawnego uśmiechu. Martynę na ten widok coś ścisnęło w gardle, miała ochotę przytulić go do siebie i pocieszyć, zaraz jednak opanowała te emocje.
- Hej.- odpowiedział - Przyszłyście do Kuby?
- Agnieszka do Kuby, ja chciałam zobaczyć czy ty i Piszczu żyjecie, ale jego nigdzie nie widzę. - rozejrzała się po pomieszczeniu, ale nigdzie nie dojrzała obrońcy.
- Nie było go na śniadaniu, blondas poszedł go poszukać ale właśnie widzę, że idzie do nas.-  wskazał głową windę w której pojawił się obrońca.
Piszczek podszedł, ale podobnie jak Wasyl nie miał dobrego humoru. Agnieszka rozmawiająca z Przemkiem Tytoniem pojawiła się przy nich.
- O wilku mowa widziałeś Kubę?- Wasyl spojrzał na przyjaciela.
- Chyba śpi, dobijam się do jego pokoju, ale nikt nie otwiera.- odpowiedział Łukasz.
Agnieszka poczuła ukłucie niepokoju, jej mąż nigdy nie wylegiwał się do południa a już na pewno nie na zgrupowaniu.
- Poczekajcie tutaj chwilę.- zostawiła ich samych idąc do recepcji. Po kilku minutach wróciła z kartą magnetyczną do pokoju Kuby.
Cała grupka pojechała windą na trzecie piętro na korytarzu przy drzwiach spotkali Lewandowskiego w towarzystwie Szczęsnego. Aga wyminęła napastnika podchodząc do drzwi pokoju swojego męża. Przyłożyła kartę do czytnika a gdy zamek ustąpił nacisnęła klamkę. W pokoju panował półmrok, ale od razu dostrzegła pogrążonego we śnie Kubę na którym leżała półnaga Emilka.
Błaszczykowską zamurowało stanęła jak wryta, zza jej pleców wychylił się Wasyl z Martyną a na końcu procesji stał Piszczek.
- Kuba!- jęknęła Agnieszka prawie osuwając się na podłogę, jednak Wasyl w ostatniej chwili zdążył ją złapać. Chwyciła się jego ramienia jak koła ratunkowego w głowie jej wirowało a oczy zaczęły napełniać się łzami.
Martyna nie wiedziała co powiedzieć, natomiast Piszczek nie zamierzał stać jak słup soli.
Podszedł do łóżka i ryknął straszliwym głosem, tak jakby był wściekłym niedźwiedziem, zranionym przez kłusownika.
Widok Emilii leżącej na Kubie w dodatku zawiniętej li i wyłącznie w prześcieradło, wywołał w nim ślepą furię.
- Ty skurwysynu!- wytaszczył Kubę, który przebudził się od szarpnięć i goły upadł na dywan.
Emilia udała zaskoczoną i poczęła zasłaniać się kołdrą piszcząc jak małe dziecko.
- Łukasz to nie tak...- zaczęła się jąkać.
Błaszczykowski poderwał się zasłaniając rękami swój wstyd i widząc omdlałą z rozpaczy Agnieszkę.
- Aga...kochanie co ci jest? - dopadł do Agi, ale Piszczek zdążył go złapać i wymierzyć mu cios prosto w skroń. Ta nadbiegła krwią i zaczął tworzyć się na niej siniak, który za kilka godzin przerodzi się w fioletowo- zieloną plamę nadbiegniętą czerwienią. - Odpierdoliło ci Piszczek?- zapytał
- Ty kutasie!- darł się obrońca- Skończony palancie, masz piękną żonę a musiałeś rżnąć moją kobietę?- złapał Kubę za ramiona i wymierzył mu cios w krocze.
Błaszczykowski zgiął się w pół niczym scyzoryk i upadł na podłogę z łzami w oczach. Wasyl odblokował się w jednym momencie.
- Idź z nią na dół.- rzucił do Martyny i podbiegł do dyszącego z wściekłości Piszczka.
- Przecież ja z nią nie spałem! Nie pamiętam co się w nocy wydarzyło!- jęknął Kuba a Wasyl pomagał mu stanąć.
Łukasz jeszcze raz rzucił się na przyjaciela, ale Wasyl oderwał go od ubierającego się Błaszczykowskiego. Emilia płakała w kącie, okrywając się prześcieradłem.
- Łukasz ja nie chciałam on mnie uwiódł!- próbowała przytulić się do Piszczka, ten jednak odepchnął ją z  obrzydzeniem.
- Odpieprz się. Kochałem cię a ty wlazłaś do łóżka mojego przyjaciela.- jęknął ocierając łzy z jasnych oczu.- A ty Judaszu...- wysyczał do Kuby.
- Spierdalaj Piszczek nie spałem z nią! Powiedz mu! Powiedz mu, że to nie prawda!- krzyczał w stronę zanoszącej się łzami Emilii.
- Daj spokój.- Wasyl wypchnął ubranego już Kubę za drzwi. - Zejdź na dół tłumaczyć się trenerowi, bo my ci nie wierzymy.- Marcin spojrzał na przyjaciela z furią.
Błaszczykowski czuł się jakby ktoś uderzył go w żołądek. Co on kurwa zrobił? Nic nie pamięta, tak jakby ktoś niewidzialną gąbką wymazał cały wczorajszy wieczór.
Poszedł szukać Agi, która siedziała w holu zupełnie zszokowana a obok niej siedziała wściekła Martyna.
- Aga...- Kuba upadł na kolana przed żoną.- Kochanie, to nie tak jak myślisz. Musisz mi uwierzyć!- spojrzał w jej zalane łzami, błękitne oczy i nie wyczytał w nim nic oprócz bólu i pogardy.
- Odejdź Kuba... Nie chcę cię widzieć!- jęknęła boleśnie.
- Ale skarbie ja ci to naprawdę wyjaśnię! Ja nie pamiętam nic z wczoraj, nie spałem z nią...skarbie musisz mi uwierzyć! Kocham tylko ciebie! - zaczął całować jej dłonie. Odepchnęła go jednak.
- Spierdalaj z mojego życia!- zabrała torebkę i wybiegła na ulicę.
- Ale Aga...- chciał za nią biec, ale zatrzymała go Martyna.
- Zostaw ją w spokoju.- zmroziła go spojrzeniem.- Wystarczająco ją skrzywdziłeś.- powiedziawszy to wyszła szukać Wasyla i Piszczka.
Pisarka  wiedziała, że przed hotelem stoją dziennikarze, którzy poinformowani przez tajne źródło wiedzieli o kłótni pomiędzy Błaszczykowskim i Piszczkiem a teraz czatowali w poszukiwaniu najświeższych newsów.
Agnieszka stanęła skonfrontowana z paparazzi i nie wiedziała co zrobić, oślepiały ją flesze a w głowie kręciło się jak na karuzeli w wesołym miasteczku. Z odsieczą przybył Robert Lewandowski, który ...osłonił ją przed natręctwem paparazzich, rozgarniając tłum jak pływak fale. Objął ją silnym ramieniem i zaholował do swojego samochodu.
Odpalił silnik i niczym wytrawny rajdowiec włączył się do ruchu ulicznego. Agnieszka przez całą drogę płakała a gdy dojechali pod warszawskie mieszkanie Lewandowskiego dała poprowadzić się do mieszkania windy a potem mieszkania.
Lewy poszedł do łazienki po pudełko chusteczek higienicznych, bez słowa podał je łkającej dziewczynie.
- Dziękuję.- spojrzała na niego przez łzy.
- Nie ma sprawy.- napastnik dotknął palcami wierzchu jej dłoni i przez chwilę kreślił na nim niewidzialne wzory. Agnieszka wytarła oczy i nos patrząc na Roberta, który przysunął się do niej i lekko przyciągnął ją do siebie.
Zanim się zorientowała jego ciepłe usta przykryły jej drżące wargi.
Pocałunek trwał kilka sekund, Aga szybko opanowała się i zerwała na równe nogi.
- Nie możemy! Dzięki za uratowanie przed paparazzi...- powiedziawszy to złapała torebkę i wybiegła z mieszkania.
Kilka godzin błąkała się po mieście. Jej życie runęło niczym samolot w głęboką przepaść. Dzisiaj miała spotkać się z dziećmi swojego kuzyna, ale maluchy przez zamieszanie na rosyjskim lotnisku dotrą do Warszawy dopiero jutro. Musiała dojść do siebie i zacząć myśleć o życiu bez Kuby.
Jak miała to zrobić? Już raz się rozstali... Jak ma przeżyć bez niego kolejne lata? Jak ogarnąć to co jej zrobił?
Spojrzała na telefon. Dwadzieścia nieodebranych połączeń w tym większość od jej męża. Sms od Martyny, że Kuba nie zagrał przez Piszczka, który również został odesłany na trybuny.

"Nic mi nie będzie, ale wrócę do mieszkania, przenocuję w hotelu. "- wysłała wiadomość.
Za chwilę dostała odpowiedź.
" Daj znać. Spotkamy się jutro! 3 maj się kochanie!"- napisała Martyna.

    Aga stała przed drzwiami hotelu, umiejscowionego z dala od centrum stolicy. Miała ze sobą tylko torebkę i portfel.
Po zameldowaniu i dotarciu do pokoju, rzuciła się na łóżko wypłakując w poduszkę nagromadzony ból i życie, które rozprysło się niczym szklana figurka.

Martyna postanowiła dać dzisiaj Agnieszce spokój. Przyjaciółka musi w takiej chwili pobyć sama, lekarka wiedziała, że pisarka da sobie radę i nie zrobi niczego głupiego. Inaczej sprawa prezentowała się z jej kuzynem, który wybiegł z Hayatta i zniknął nie wiadomo gdzie. Fornalik szalał ze złości a media podchwyciły newsa o bójce między kapitanem i jego przyjacielem. Lewy chodził dziwnie zadowolony, zwłaszcza po meczu w którym strzelił dwa karne i przejął opaskę po Kubie.  Atmosfera gęstniała, kibice gwizdali na biało - czerwonych a najbardziej dostało się Wasylowi.
Stoper wszedł na boisko dziesięć minut przed czasem w atmosferze podminowania i niezadowolenia publiki, która żyła jeszcze cięgami od Ukraińców.
Wbiegł na boisko, żeby zagrać sześćdziesiąty mecz w kadrze i zostać dopisany do listy wybitnych reprezentantów. Nie tak powinien świętować tę liczbę, nie w takiej sytuacji i nie takim meczu.
Lekarka obserwowała wszystko z niedowierzaniem. Po spotkaniu próbowała skontaktować się z Piszczkiem, który olał wszystko i wyłączył telefon. Ta zdzira Emilia też gdzieś zniknęła Namieszała i ulotniła się jak kamfora, czyli tradycyjne zagrywki. Co Kuba musiał wypić, żeby tknąć tę idiotkę? I największa zagwozdka dlaczego Piszczek się tak wściekł i wykrzykiwał, że Strzelczycka jest jego kobietą?
Ta cała sytuacja była dla Martyny tak nierealna, że miała ochotę usiąść i zapłakać gorzko nad głupotą kuzyna i jego przyjaciela a przy okazji nad nieszczęściem Agnieszki. Czym ta dziewczyna sobie zasłużyła na takie baty od losu?
Marcin nie mógł wytrzymać w hotelu. Wszechobecne szepty, czatujący pod drzwiami paparuchy i całkowicie spaprany humor nałożyły się na jego decyzję o opuszczeniu zgrupowania dzień wcześniej. Jutro i tak wszyscy rozjeżdżają się do domów, więc nic się nie stanie, jeśli pojedzie dzień wcześniej.
Obsługa hotelowa poszła mu na rękę i mógł wyjść z budynku od zaplecza kuchennego, za co był im niezwykle wdzięczny. Nie lubił dawać wywiadów a zwłaszcza takich na których musiał się tłumaczyć. Co ma im powiedzieć? Znowu daliśmy dupy? To jest kompletnie bez sensu.
Gdy łapał taksówkę, cały czas myślał o Kubie i Agnieszce. Co ta mała robiła w łóżku Błaszczykowskiego? Albo inaczej co go motywowało, żeby ją przelecieć? I dlaczego Piszczu reagował tak emocjonalnie. On też się wkurwił w końcu przyjaciel marnujący sobie życie, bo nie mógł utrzymać kuśki to jest powód do zmartwienia, ale Piszczu wykrzykiwał, że Emilka jest jego kobietą.
Nie no...On już tego konkretnie nie ogarnia. Nie mieszkał w Dortmundzie, ale kuzynka Agi chodziła z Lewym, to on powinien się wściec a tymczasem prezentował postawę olewczo- pierdolącą.
Taksiarz wysadził go pod budynkiem, stoper wyciągnął banknot, zabrał torbę i poczłapał do windy. Mieszkał na samej górze i jak już tam zajechał, nie mógł uwierzyć własnym oczom. A przecierał je kilkukrotnie i to dość energicznie. Na schodach koło drzwi do jego mieszkania siedziała Martyna.
Gdy ich spojrzenia się spotkały, od razu zrobiło mu się jakoś lżej na sercu. Uśmiechnęła się do niego delikatnie a jej oczy zalśniły radością.
To na jego widok? Niemożliwe!
- Cześć.- zaczęła dość nieśmiało jak na osobę odważną i nieprzebierającą w słowach.
- Cześć, skąd wiedziałaś, że wrócę do domu?- zapytał podchodząc do niej.
- Domyśliłam się...przeszkadzam ci?
Klucz wypadł mu z rąk. Podniósł go szybko wkładając do zamka i przekręcając go.
- Nie no skąd. Zawsze jesteś mile widziana u mnie. Nie wiesz co z Agnieszką?
Otworzył drzwi przepuszczając ją przodem. Sam rzucił torbę w kąt przedpokoju i poczłapał za Martyną do salonu. Był dziwnie skrępowany tym, że jest w mieszkaniu sam na sam kuzynką Kuby.
Jeszcze tego by brakowało, żeby spłonił się jak nastoletnia dziewica.
- Aga potrzebuje teraz być sama, podobnie jak Łukasz. Kuby nie chcę widzieć, nie wiem jak poradzę sobie z jego galopująca głupotą. Wszystko spierdolił.
- To boli, bo kibicowaliśmy ich związkowi. Ja bym tak nie potrafił, nie odpuściłbym miłości swojego życia.- powiedział z pasją a Martyna cały czas stała i patrzyła mu w oczy.
- Wasyl ja...- nie dokończyła bo cieple wargi stopera zawładnęły jej ustami. Lekarka objęła go za szyję a on złapał ją w ramiona i poniósł na najbliższą kanapę.
- Nie mów nic...- tchnął w jej usta całując coraz namiętniej.- Teraz to nie ma znaczenia.

___________________________________________________________________________
W końcu po ciężkich mordach zmontowałam ten rozdział. Nie było mnie tydzień i przez ten czas narobiłam sobie koszmarnych zaległości z pisaniem i nowościami na waszych blogach. Ogarniam cały ten grajdołek od niedzieli a dopiero dzisiaj udało mi się napisać coś tutaj.
Trochę namieszałam, ale do tego przygotowywałam się dość długo, więc nie bijcie jeśli Wam się nie podoba. 

Chciałam jeszcze napisać, że jestem dumna z Pszczółek, że chociaż ulegli Realowi to jednak nie dali się wysadzić z pociągu do Londynu! Łiiii
Na koniec jeszcze pojadę reklamą. Moja przyjaciółka Martina z którą współtworzę Morze Miłości i Siostrzyczki zaczęła pisać na własne konto.
Jeśli macie ochotę to zajrzyjcie do niej na BlueCuracao

                                                                          Pozdrawiam serdecznie Fiolka :)

18 komentarzy:

  1. Kurde jakby Aga poznała prawdę to by wszystko było inaczej...
    Dobrze że przy Lewym się stopła...
    Mam nadzieje że wszystko jakoś się wyjaśni i będzie dobrze.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. No nieźle namieszałaś. Dużo się działo, lubię takie rozdziały. Co mam napisać? Emilka awansowała na wyższy poziom już mnie nie denerwuje, teraz ona mnie wkurwia. Niech idzie i się utopi w rzece albo klozecie. Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie jest!XD
    Lewy, jak ja lubię złych chłopców...XD

    OdpowiedzUsuń
  4. no teraz to się porobiło! super rozdział. Emilka i Lewy wykonali swój plan, w którym dziewczyna cierpi, a piłkarz skorzystał na tym, bo jednak pocałował Agę. chyba na nic więcej nie może liczyć! szkoda mi Kuby. nie tylko dlatego, że tak mocno oberwał od skrzywdzonego Piszczka, ale także nikt mu nie wierzy. mam nadzieję, że już wkrótce prawda wyjdzie na jaw i Aga znów będzie z Błaszczykowskim. zaskoczyła mnie końcówka. dwójka ludzi, którzy uwielbiali się kłócić teraz w bardzo czuły sposób okazują sobie sympatię. czekam na kolejny z niecierpliwością!

    OdpowiedzUsuń
  5. No nie... mam nadzieję, że Aga pozna prawdę, że ta Emilia wplatała... :( I dobrze że nie uległa Lewemu ;)
    Ale końcówka- boska !
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Końcówka zdecydowanie najbardziej optymistyczna z całości. Genialna wręcz.
    A co do tego wszystkiego wcześniej... Brak słów. Jedyne, co się rzuca w oczy to to, że Aga jest bardzo, bardzo w porządku. Mimo że myśli, że Kuba ją zdradził, ona nie daje się ponieść emocjom, nie dochodzi do niczego między nią i Lewym. Choć on baaardzo by tego chciał...
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Po prostu rewelacja przez duże "R"!!! Czekam z niecierpliwością na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Co za podła żmija z tej Emilki! No podła! Jak mogła?! A Lewemu ktoś powinien w mordę dać!!! Wołajcie Barriosa, czy coś!!!
    Ale końcówka najlepsza, Wasylek całujący się z Martynką, och jejciu!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie dość, że Emilia niszczy związek Kuby i Agnieszki ( już małżeństwo przecież ) to jeszcze taką przyjaźń. Przecież Piszczu i Błaszczu to jedność! Gdyby nie dwulicowość Lewego i jego świadomy udział w tej sprawie, to zachowanie byłoby w sumie bohaterskie, jednak to taka sama sucz jak Emilia.
    Fajnie, że jedynym plusem tej sytuacji jest to, ze dało to coś dla Wasyla i w konsekwencji dla Martyny, oby teraz pomogli Kubie, niech mu uwierzą ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak ja nienawidzę Emilii... mam uszykowane takie epitety pod jej adresem , tylkoże nei wypada mi ich publikować...
    Teraz wszystko się rozpadło.. no moze jeszcze nie wszystko stracone ?
    Głupi Lewy ! On myśli, że aga tak szybko zapomni o Kubie i z nim będzie ? Się grubo myli.. mam taką nadzieję..
    Piszczu :< jego najbardziej mi żal.
    Ale jeden pllus to Wasyl + Martyna xd
    EMilia na pohybel z Tobą !!!!!!!!!!!!!!!
    i jeszcze te dzieciaczki...
    czekam na nn.
    zapraszam do mnie :
    http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Emilka to największe zło, jakie może istnieć! Rozbija związek Kuby i Agi, doprowadza do bójki Piszczka z Błaszczykowskim, a do tego rani Łukasza. A zadowolony Lewandowski, który jej w końcu pomagał, wykorzystuje sytuację. Ale pocieszam się sceną między Wasylem i Martyną :). Wembley jest nasz, pokażemy Bayernowi gdzie jego miejsce! :D Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. a miałam nadzieje że plan Emilki nie wypali, tak nie lubię tej dziewczyny że normalnie masakra, wkurza mnie na każdym kroku, nie dość że namieszała w życiu Agnieszki i Kuby to jeszcze skrzywdziła Piszczka, jego najbardziej mi żal, no i Kuby oczywiście :(
    mam nadzieję że to wszystko się w miarę szybko wyjaśni.
    aa no i Wasyl i Martyna w końcu się do siebie zbliżyli, z czego ogromnie się cieszę bo bardzo im kibicuje ;)
    czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg. ;)
    zapraszam do siebie
    http://livee-love-laaugh.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Nawet nie wiem jak to skomentować. Jestem wściekła na Emilkę i Lewego, że ich plan wypalił. Biedna Aga teraz cierpi i wcale jej się nie dziwię bo widok jaki zastała był wstrząsający. W końcu Piszczu dowiedział się jakie z Emilki jest ziółko, szkoda że dopiero teraz.. Mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni jak najszybciej między Kubą i Agą. Dobrze, że dodałaś scenę Martyny z Wasylem to choć troszkę humor się polepszył :)

    OdpowiedzUsuń
  14. No i wszystko się wymieszało :(
    Co teraz?
    Wyjaśniaj to wszystko, ale już! Ma być dobrze, tak jak u Martyny i Wasyla!
    Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  15. OOO... Wasylek mnie rozczulił. Normalnie kocham tego faceta :) Ale Emilcia narobiła. Szkoda Łukasza, Agnieszki i przede wszystkim Kuby. Wszyscy troje wplątani zostali w intrygi Lewego i Emilki. Mam nadzieję, że ta dwójka się ogarnie :)
    PS. Regularnie zaglądam na wszystkie twoje blogi starając się zostawiać na nich komentarz, ale czasami brak mi czasu. Cóż mogę ci powiedzieć - masz dar do pisania. Widać, że jesteś bardzo zżyta z tymi bohaterami. Mam pytanie ile masz lat? Pytam dlatego, że po prostu piszesz tak dojrzale. Oczywiście na plus dla ciebie. Do następnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ale się popierdoliło... To było strasznie chamskie, Lewy i Emilia powinni dostać za to porządne wpierdól. Najbardziej podobała mi się reakcja Piszczka, mimo wszystko mam nadzieję, że nie będzie z Emilią. Ona na niego nie zasługuje... -,-
    Czekam na nowy!

    OdpowiedzUsuń
  17. czemu ja docieram dopiero teraz? No boże. Ale tak, wszystko się zdrowo pogmatwało i jedynym wesołym akcentem, jest ostatni akapit.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli masz zamiar napisać "Fajny blog zapraszam do mnie" to oszczędź sobie czasu i stukania w klawiaturę.
Do reklamowania swojej twórczości służy zakładka SPAM!
Pozdrawiam Fiolka