Kuba pojechał na trening w tym czasie Agnieszka zamknęła się w gabinecie z dzbankiem kawy i stosem papierzysk. Od czasu przeprowadzki do Dortmundu minął ponad miesiąc a ona nie napisała ani strony do nowej książki. Czuła się trochę jak ostatni leń, jedyne co była w stanie stworzyć to co tygodniowe felietony do jednego z krakowskich miesięczników. Termin oddania wstępnego szkicu zbliżał się nieuchronnie, niczym hiszpańska inkwizycja a ona dalej siedziała w próżni.
Jeszcze te oświadczyny Kuby. Obgadali to wczoraj i postanowili poinformować tylko babcię, Dawida i Martynę. No i oczywiście Wasyla, który miał robić za świadka. Narzeczony przebąkiwał coś o Piszczku, ale z tym ostatnio nie było kontaktu. Chodził jak błędny i za nic nie chciał powiedzieć co mu jest. Od zaręczyn upłynął równy tydzień, w trakcie którego BVB zdołało przegrać z Bayernem 0:1. Agnieszka nie mogła zostawić futer samych w domu a nie znała nikogo kto mógłby się tymczasowo nimi zająć.
W duchu cieszyła się, że nie będzie musiała jechać. Ostatnio czuła się nieswojo w towarzystwie piłkarzy a zwłaszcza Lewandowskiego.
Widziała go przed wylotem chłopców do Irlandii, był miły, przyjacielski ale jakoś nie potrafiła mu zaufać.
A i Kuba nie krył się z tym, że nie przepada za młodszym kolegą. Piszczek nie chciał o nim słyszeć.
Aga spojrzała na platynowy pierścionek z pojedynczym brylantem, zdobiący jej dłoń. Uśmiechnęła się do siebie, bo Kuba chcąc być romantyczny upadł na kolana i coś strzeliło mu obolałych po meczu kościach.
- Widzisz jak ja cierpię z miłości?- jęknął podnosząc się z podłogi.
Aga wzięła w dłonie jego twarz, po czym wycisnęła na jego ustach soczystego, głośnego całusa.
- Mój ty cierpiący z miłości Romeo!- poczochrała jego nastroszone blond włosy.
Ten wieczór skończył na spaniu z rączkami na kołdrze, bo Kubę tak zmogło, że Klopp czym prędzej wysłał go do lekarza.
Z rozmyślań wyrwał pisarkę telefon komórkowy.
- Słucham?- odebrała po pierwszym sygnale, po drugiej stronie usłyszała głos Martyny.
- To ja...- odezwała się lekarka z lekkim wahaniem. Bała się reakcji Agnieszki, bo od tygodnia jedynym znakiem życia, jaki posłała w stronę Dortmundu był mail, ze wszystko u niej ok. Miała silne nerwy, ale jednak napaść zboczeńca wpłynęła na jej psychikę. Wasyl został z nią na ten czas, próbując pomagać, ale nie sprawiać wrażenia troskliwej kwoki, za co panna Brzęczek była mu niezmiernie wdzięczna.
- Raczyłaś w końcu włączyć telefon.- usłyszała chłodną odpowiedź Agnieszki. - Martwiliśmy się o ciebie. Babcia dzwoniła do Kuby, czy ma jakieś informacje.
- Żyję. - odpowiedziała lekarka. - Pisałam przecież maila.
- Mogłabyś czasem wziąć telefon i zadzwonić.- Czuję, że jest jakiś problem i mam nadzieję, ze jednak mi powiesz.
- Powiem, ale to nie jest rozmowa na telefon i musisz mi obiecać, że Kuba i babcia się o tym nie dowiedzą, oraz że ta informacja nie dojdzie do uszu moich rodziców i Antka.
- Przerażasz mnie. - pisarka zaczęła nerwowo stukać ołówkiem o kubek z kawą.
- Tylko się nie zamartwiaj.- uspokajała Martyna- Będę za dwa dni, mam rozmowę kwalifikacyjną w Clinic im Centrum Dortmund. - oznajmiła nieoczekiwanie.
- Co?! Boże to fantastycznie, będziesz blisko nas! - Aga usiłowała klasnąć w dłonie, przez co upuściła swojego iphone'a, który z brzękiem upadł na podłogę. Czym prędzej podniosła go przykłądając do ucha.- Słyszysz mnie? Telefon mi spadł.
- Słyszę, słyszę. - zaśmiała się przyjaciółka.- To zadzwonię jeszcze i dam znać o której mam lot.
- Kuba po ciebie przyjedzie.
- Spokojnie, dam sobie radę.
- Trzymaj się i pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć.
- I nawzajem. Kocham cię Aguś!- Martyna cmoknęła w i rozłączyła się.
W tym samym momencie dzwonek u drzwi oznajmił nadejście gościa. Nie mógł to być Kuba, miał ze soba klucze, poza tym trening miał trwać do osiemnastej a potem jechał na zakupy. Orda niechętnie ruszyła się z ciepłego fotela, idąc w stronę drzwi frontowych przy których stały już oba koty.
Po drugiej stronie drzwi stał Robert Lewandowski ze zwykłym dla siebie, enigmatycznym wyrazem twarzy.
- Cześć. - uśmiechnął się ukazując równe,białe zęby. Nie nosił czapki, więc jego ciemne włosy były przyprószone śniegiem. - Mogę wejść?- zapytał uprzejmie.
Aga cofnęła się wpuszczając go do środka. Gdy oboje znaleźli się w salonie, usiadła możliwie jak najdalej od Lewego.
- Nie jesteś na treningu?- zapytała wprost.
- Poprosiłem trenera żeby zwolnił mnie trochę wcześniej. Chcę z tobą o czyms porozmawiać, ale czekałem na taki moment, kiedy Kuby nie będzie w domu. - oznajmił nieoczekiwanie.
- Co mianowicie jest tak ważnego, ze Kuba nie może się dowiedzieć? - zapytała
- Emilka. - odpowiedział a głos lekko mu drżał.
Z jego twarzy uśmiech zniknął jak zdmuchnięty a na jego miejsce wkorczyła mina pt" Boże jak ja cierpię"
- Coś nie tak z tobą i Emilką? Wiesz, ja nie chcę się wtrącać, ale jesteście ze sobą dopiero od jakiegoś miesiąca.
Lewandowski przysunął się do Agnieszki, prawie na nią wchodząc. Wyglądał jak zbity pies, co na chwilę uśpiło jej czujność.
- Bo widzisz ja... ja uświadomiłem sobie, że jej nie kocham. Że tak naprawdę chciałem przez nią udowodnić sobie, że potrafię z kimś być na poważnie, ze nie skacze z kwiatka na kwiatek. A wybrałem ją bo chciałem być blisko...ciebie.- wyznał żarliwie. Agnieszka odsunęła się od niego gwałtownie, ale on złapał ją za rękę przyciągając do siebie.
- Robert co ty pleciesz?!- zapytała chcąc wyrwać się z jego uścisku. - Przecież my się prawie nie znamy!- zaczęła
- Już w grudniu wiedziałem, że coś do ciebie czuję. Aga...ja nie chcę ranić Kuby, to mój kolega, ale to jest silniejsze ode mnie! To uczucie spadło mi na głowę niczym ciężki fortepian. Ja nagle spojrzałem na wszystko z innej perspektywy, chcę się dla ciebie zmienić. Chcę być lepszy!
- Ale ja cię nie kocham!- wyrwała się na tyle skutecznie, że upadła na kanapę. Lewy przysunął się do niej a w jego oczach widać było jakieś szaleństwo.
- Jego też tak naprawdę nie kochasz! Co on ci może dać? Już raz się rozstaliście, jesteś zdolna pokochać kogoś innego!- wypalił - Pomyśl, tylko moglibyśmy osiągnąć tak wiele, nosiłbym cię na rękach. Mielibyśmy dzieci!
W Agnieszkę jakby coś nagle wstąpiło!
- Ja nie mogę mieć dzieci!- ryknęła strasznym głosem.
W tym momencie w progu salonu stanął Kuba.
Obaj patrzyli na nią zmieszani i zakłopotani.
Oczy Agi wezbrały łzami, płacząc uciekła do swojego pokoju, zamykając się na klucz.
- Co ty tutaj kurwa robisz?- zapytał wkurzony Błaszczykowski.- I dlaczego moja narzeczona wyznaje ci właśnie, że nie może mieć dzieci a potem płacze?- zapytał zbliżając się do Lewego jak dziki tygrys do ofiary.
- Rozmawiałem z nią. I właśnie uświadomiłem sobie, że nie zasługujesz na nią.- warknął Lewandowski.
- Spieprzaj stąd! - Kuba złapał go za kurtkę i zaczął pchać w stronę drzwi wejściowych. - Jeszcze jedna twoja wizyta pod moją nieobecność i nagabywanie Agnieszki a inaczej porozmawiamy! - jasne oczy Błaszczykowskiego lśniły furią.
- Jeszcze zobaczymy Błaszczykowski! Jesteś idiotą!- powiedział na odchodnym znikając w śnieżnej zawiei.
Kuba z całej siły trzasnął drzwiami, tak że prawie wyleciały z zawiasów.
Czym prędzej popędził na piętro, gdy uświadomił sobie, że Aga się zamknęła bez ceregieli kopnął w nie wchodząc do środka. Nie miał zamiaru bawić się w błaganie jej przez dziurkę od klucza. Wiedział, że Aga popadająca w skrajną rozpacz potrafi zamknąć się sama na kilka godzin.
Dziewczyna leżała na łóżku zanosząc się łzami. Kuba usiadł obok niej gładząc delikatnie jej jasne włosy. Serce mu się krająło na ten widok, nienawidził kobiecego płaczu a gdy płakał ktoś kogo szczerze kochał, jemu też udzielał się wisielczy nastrój.
- Aguś.- szepnął delikatnie. - Powiesz mi dlaczego powiedziałaś Lewemu, że nie możesz mieć dzieci? Co ten idiota tutaj robił?
Odsunął z jej twarz potargane włosy patrzac wprost w załzawione oczy. Podniosła się wtulając się w jego tors.
- Ja...ja chciałam ci to powiedzieć, jeszcze przed ślubem. - zaczęła pochlipując cicho. Błaszczykowski gładził jej plecy kolistymi ruchami. - Po wypadku i poparzeniach zostały mi zrosty, lekarz powiedział, że na osiemdziesiąt procent nie będę mogła mieć dzieci. Nie donoszę ciąży Kuba! Nie będę mogła dać ci dzieci!- załkała a jemu serce ścisnęło się z bólu.
- Agnieszka spójrz na mnie! - przemówił łagodnie.
Podniosła na niego spłakane oczy.
- Kocham cię! To powinno ci wystarczyć! Ciebie ze zrostami czy bez z bliznami, całą rozumiesz? Jesteś miłością mojego życia i z dziećmi czy bez zamierzam być z tobą szczęśliwy. Zawsze możemy adoptować kogoś. Wiesz, że ja wychowałem się bez rodziców, ty zresztą też, możemy jakiemuś dziecku stworzyć kochający dom. Razem z tymi okropnymi sierściuchami! Nie ważne, że nie będzie naszym biologicznym dzieckiem, więzy krwi są mało ważne. Sama wiesz, że rodzina potrafi krzywdzić. - pocałował ją delikatnie wkładając w to całe serce. Leżeli przytuleni a Aga powoli uspokajała się.
- Też cię kocham.- szepnęła łapiąc go za rękę.
- To dobrze bo za tydzień bierzemy ślub cywilny. - przewrócił się na bok, żeby móc ją obserwować z bliska. Na jej ciemnych rzęsach lśniły jeszcze kropelki łez. Scałował je składając pocałunki na całej twarzy. Gdy dotarł do ust pieścił je przez chwilę a potem pocałował ja namiętnie i z pasją.
Nie rozmawiali o Lewym. Ufał Adze, postanawiając dołożyć wszelkich starań, żeby Robert trzymał się od niej z daleka.
Lewandowski wpadł do swojego mieszkania trzaskając drzwiami. W salonie Emilka poprawiała makijaż uśmiechając się do przenośnego lusterka. Ciemne loki, falą opadały jej na ramiona. Spojrzała na wściekłego wspólnika z mało współczującą miną.
- Źle ci poszło u mojej kuzyneczki? Już jej powiedziałeś jak ją kochasz?- zapytała zjadliwie. - Mówiłam ci, żebyś nie leciał od razu z dziobem. Ta idiotka może jest naiwna jak sierotka Marysia, ale kocha Kubę i bynajmniej nie leci na kasę.
- Stul pysk!- Lewy podszedł do barku nalewając do szklaneczki whisky. Wypił duszkiem uzupełniając ją bursztynowym płynem.
- Cham! Powiem ci coś mój książę! Jesteś skończonym idiotą! Ja przynajmniej wyeliminowałam tę ciotę bez zarostu.
- Tak i dlatego rżniesz się z nim od tygodnia?- uniósł brwi w geście politowania. - Jesteś pustą idiotką.
- A ty jesteś skończoną pizdą! Nawet baby nie potrafisz omotać. Nie rozumiem tych zachwytów faneczek nad tobą. Gdyby chociaż jedna wiedziała, jakim jestem debilem, to zastanowiłyby się przed robieniem ci n- tej ilości durnych fanpage'ów. A teraz idę rozkochiwać w sobie Piszczka i radzę ci przemyśleć taktykę. Ja nie zrezygnuję z Kuby tak łatwo, ty rób co chcesz. - powiedziawszy to wymaszerowała z pokoju zostawiając za sobą woń drogich perfum.
________________________________________________________________________
Dodaję trochę wcześniej, bo jak same wiecie jutro mecz a w weekend będę trochę zajęta.
Także jak zwykle życzę miłego czytania!
Buziaki Fiolka :*
I jeszcze krótkie ogłoszenia parafialne!
Ponownie proszę o wpisywanie adresów swoich blogów w SPAMIE, każdy blog przekieruje was do odpowiedniego miejsca na mojej podstronie. Powiadomienia o komentarzach przychodzą mi na maila i naprawdę ciężko jest mi wysupływać z adresy z komentarzy.
Drugi komunikat, to takie małe ogłoszenie.
Mamy w planach z Martiną z którą współtworzę "Morze miłości" napisać bloga o tematyce piłkarsko- sakralnej :D Szczegóły pod tym adresem "Siostrzyczki :D
Świetny rozdział! :>
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny! ;3
O rany, rany... Aga bała się cholernie reakcji Kuby na wiadomość o tym, że nie może mieć dzieci. Okazało się, że niepotrzebnie. Oj, oni są chyba po prostu dla siebie stworzeni. Ale Lewy i Emilia tak łatwo nie odpuszczą, co to to nie...
OdpowiedzUsuńO rany, rany ! Świetny rozdział. Lewandosiu namieszał strasznie i jestem ciekawa co jeszcze wykombinuje. nie chce, żeby ona była z nim... A Emilia- zołza jedna, na pohybel z nią. Czekam z co chwilę rosnącym zainteresowaniem !
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :
http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com/
Wzruszyłam się, czytając to, co Kuba powiedział Adze. Zasługują na szczęście, a żaden Lewandowski i żadna głupia Emilka nie mogą im przeszkodzić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Aj ten Lewy, on jest jak wąż jakiś. Normalnie paskuda oślizła! A Emilka nie lepsza, jak ona może tak o Piszczusiu mówić? Wredota!
OdpowiedzUsuńświetny rozdział. Jak każdy z resztą. Wkurza mnie zachowanie Emilki, chce odzyskac kube a pakuje sie do łóżka z piszczkiem. Niech ona razem z Lewym na kamczate pojada , bo oboje sa siebie warci
OdpowiedzUsuńhttp://freedoomcry.blogspot.com/
zapraszam na prolog. Blog o Szczęsnym :)
Wreszcie Martyna odezwała się do Agi. Zastanawiam się jak bardzo ona się zdenerwuje na Martynę, że ona nic jej nie powiedziała o tej sytuacji w bramie. Z jednej strony rozumiem zachowanie Martyny, ale z drugiej mogła troszkę szybciej zadzwonić do Agnieszki.
OdpowiedzUsuńRobert jest niczym bumerang, bo zawsze wraca. Boże, jak on mnie irytuje! Normalnie nie wierzę, że on wyznał Agnieszce uczucie. No i te jego gadki-szmatki, które u mnie osobiście powodują niekontrolowany wybuch śmiechu. Coś czuję, że to jeszcze nie koniec tego wątku z Lewandowskim :D
Bardzo się cieszę, że Aga powiedziała mu prawdę. Nie potępił jej ani nie zostawił. Ogromnie się z tego powodu cieszę, bo rzeczywiście mogą adoptować dziecko i także stworzą prawdziwą rodzinę.
Emilka jest wredna i wyrachowana. Niby chce odzyskać Kubę, ale kosztem Piszczka, który naprawdę ją kocha. Ciekawe czy Piszczek wreszcie przejrzy na oczy i zobaczy tą prawdziwą Emilkę, a nie tą, którą chce widzieć.
Czekam na nowy.
Jak to możliwe, że iPhone spadł i się nie potłukł? ;d nawet moja nokia ma z tym problem :P
OdpowiedzUsuńrozdział fajny, czekam, aż się to wszystko jeszcze rozwinie :)
Ciekawa część. A więc to jest ta tajemnica - Aga nie może mieć dzieci. Trochę szkoda, no ale na pewno sobie kogoś adoptują :) Czekam na kolejny rozdział, pozdrawiam ;]
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Fajnie, że Martyna może dostać pracę w Dortmundzie. Będzie bliżej Agi i Kuby, co na pewno niekorzystnie wpłynie na plan Lewego i Emilki. Nie rozumiem, jak oni mogą być tak puści i głupi! Poza tym Aga i Kuba są ze sobą szczęśliwi i nawet fakt o tym, że Polka nie może mieć dzieci, nie przeszkodzi im w zawarciu małżeństwa. To jest pewne! Czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!
OdpowiedzUsuńBoże jak ten Lewy coś namiesza, to własnymi rękoma uduszę!
Genialnie piszesz!
czekam na następny rozdział!
Przy okazji zajrzyj do mnie :) Miły byłby tez komentarz :D NOWY ROZDZIAŁ!
http://izakubastory.blogspot.com/2013/03/rozdzia-53.html
Grrrr - Lewandowski ! Znikaj! Tak samo Emilka!
OdpowiedzUsuńA Kuba w tym opowiadaniu to ideał mężczyzny. Amen.
Czekam na więcej.!
No to pięknie, normalnie!
OdpowiedzUsuńLewy idioto! Jesteś nie głupszy niż ta cała Emilka. Człowieku, skąd żeś się urwał?
Tutaj Aga z Kubą są tak w sobie zakochani, a taki Robert i Emilka jaja sobie stroją. Jakim to trzeba być głupim, to ja nie wiem.
Czekam na kolejny!
Kocham to! ;**
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny
W wolnej chwili zapraszam na bloga mojej koleżanki:
http://www.lenka-borussia-story.blogspot.com/
Mile widziane komentarze :)
Jak ja kocham takiego Lewandowskiego złego i bez skrupułów... Tylko chłopak sobie złą taktykę wybrał - zamiast uśpić niechęć Agnieszki to jeszcze bardziej się jej naraził... Ale czekam na rozwój całej sytuacji tzn. jak to będzie teraz wyglądało i jak przełoży się te wydarzenie na klub i reprezentacje.
OdpowiedzUsuńPS. Wielka szkoda że nasi przegrali w tak fatalnym stylu z Ukrainą. Ale mam nadzieje że podniosą się po wygranej z San Marino i to doda im powera :D
Lewandowski. Ja się cieszę, że zacząłeś w końcu okazywać jakieś uczucia, czy coś, ale trzymaj się z daleka od Agi i Kuby, okej.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Kuba dowiedział się o tym, że Agnieszka nie może mieć dzieci i nie przyjmowałam do glowy żadnej innej reakcji, bo chyba wiadomo, jaki Kubuś jest, nie?
Pozdrawiam ;*
O jejku, jak ja sie ciesze że Kuba dowiedzial sie o wszystkim, a najważniejsze jest to że mu to nie przeszkadza. Lewandowski trzymaj sie od nich z daleka !!!!!
OdpowiedzUsuńJak przez cały czas Roberty był pozbawiony wszelkich uczuć, tak teraz ulokował je dość niefortunnie i z pewnością nie odpuści tak łatwo, w końcu tu nie chodzi tylko o Agę ale i Kubę i ich wzajemną niechęć. Kuba wykazał się tutaj jak 100% mężczyzna, wywalając Lewego za drzwi i akceptując bezpłodność swojej ukochanej. I powtórzę jeszcze raz : Emilio, pusta ździro, wara od Piszczka! :D
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie -> http://niebo-przedostatnie.blogspot.com/
Dziewczyna lecisz z tymi rozdziałami, a ja nie nadążam czytać :D
OdpowiedzUsuńLewandowski mnie wkurza w tym opowiadaniu (jak i w życiu :) Co on sobie myśli przychodząc do Agnieszki i wyznając jej miłość... w bardzo dziwny sposób?
Kuba *_*
Emilia chce się przystawić do Piszczka? Łukasz, uciekaj gdzie pieprz rośnie!
Czekam na kolejny!
Pozdrawiam! :*