wtorek, 26 lutego 2013

Rozdział 18

     
     Dochodziła ósma na parapecie w gościnnej sypialni rezydował kot- Wasyl prowadząc dość specyficzny monolog z przebywającym za szybą ptakiem. Marcin Wasilewski przebudził się słysząc zawodzenie zwierzęcia w pierwszym odruchu rzucił poduszką w stronę okna ponownie usiłując pogrążyć się we śnie, ale buras jak na złość miauczał jeszcze głośniej tym razem pod łóżkiem.
- Stul pysk!- jęknął stoper nakrywając głowę kołdrą.
Kot nadal nie zamierzał słuchać dobitnie wyrażając swoje oburzenie i niezadowolenie. Koniec, końców Marcin postanowił zwlec się z łóżka w celu odbycia porannej toalety. Wyszedł na korytarz odziany w bokserki  z przewieszonym przez ramię ręcznikiem. Był niedzielny poranek, więc nikomu na pewno nie przyjdzie do głowy wstawać przed dwunastą, tym bardziej że trzeba odpocząć przed wieczorną podróżą do Dublina.
Marcin zapalił światło w łazience, położył ręcznik na zamkniętej klapie od sedesu, ale zorientował się,że nie zabrał ze sobą swojego żelu pod prysznic. Ostatnio nabawił się jakiejś dziwnej alergii występującej w dużej mierze na pośladkach i udach. Zły, że musi wracać się do pokoju zapomniał zamknąć drzwi.
Kot zdążył już wyjść z pod łóżka, przemknąć cichaczem po korytarzu i wsunąć się przez otwarte drzwi do łazienki. Kulturalnie schował się za wanną myjąc z zadowoleniem przednią łapę.
Wasyl- piłkarz wrócił do łazienki po kilku minutach trzymając w rękach dużą butelkę płynu. Ściągnął gatki rzucając je na płytki a potem zasunął się w kabinie prysznicowej poddając swoje obolałe ciało zbawiennemu działaniu biczy wodnych. Namydlił się podśpiewując  pod nosem a złość ustępowała ku jego wielkiemu zadowoleniu.
Tymczasem kot po wykonaniu swojej porannej toalety zapragnął załatwić również swoje potrzeby natury fizjologicznej. Drzwi do łazienki były zamknięte, więc sierściuch postanowił załatwić to trochę inaczej. Wskoczył na klapę od sedesu aby z błogim wyrazem twarzy zsikać się na ręcznik gościa swoich państwa. Zobaczywszy jeszcze leżące na ziemi spodenki na nich również zaznaczył swoją obecność. Urażony, że nie może wyjść ponownie schował się za wanną czekając aż fałszujący człowiek przestanie rozchlapywać wszędzie wodę.
Ociekający wodą Marcin wyszedł z kabiny w celu zawinięcia się ręcznikiem. Wymacał go ręką, ale coś z nim było nie tak. Puszysty materiał w jednym miejscu ociekał ciepłą cieczą okropnie cuchnącą szczynami i amoniakiem.
W furii zrzucił go na kafelki a potem cały rozpalony ze złości schylił się po swoje bokserki. Od nich również na odległość waliło kocimi siuśkami.
- Wasylllllllllllllllll!- zaryczał złowrogo. - Zabije cię ty bury potworze!
Ściągnął z wieszaka mikroskopijnych rozmiarów ręczniczek do rąk przysłaniając nim swoje wstydliwe miejsca na froncie. Tak zakryty czmychnął na korytarz w nadziei, że nikt go nie zobaczy. Jakże wielkie było jego zaskoczenie, gdy ujrzał nadchodzącą z naprzeciwka Martynę.
Kobieta miała włosy w nieładzie i odciśnięty na twarzy guzik z poszewki.
Na widok roznegliżowanego Wasilewskiego od razu się przebudziła.
- No no...- zaśmiała się złośliwie.- Aga nie dała ci większego ręcznika? Bo zdaje się, że ten...ekhm nie do końca zasłania twoje skarby.- spojrzała na miejsce gdzie stoper przyciskał minimalistyczny ręcznik.
Wasyl spłonił się niczym pensjonarka na widok konkurenta.
- A ty w nocy podłączyłaś się do prądu? - odpowiedział równie złośliwie.- Bo masz fryzurę jakby piorun strzelił w starą wierzbę.
Błękitne oczy lekarski zalśniły wściekłością podeszła do Wasilewskiego i bez jednego słowa zastosowała na nim chwyt karate. Marcin zaskoczony atakiem wyłożył się na podłodze jak długi a jego okrycie pofrunęło w górę by opaść metr dalej niczym błękitny motyl.
- Oszalałaś?- jęknął stoper.  Zakrył swój wstyd rękami a Martyna górowała nad nim niczym bogini zemsty.
- Jeszcze jeden taki numer Wasilewski i będziesz miał dużo większy problem niż ten ze spodenkami.
Urażona weszła do drugiej łazienki z hukiem zatrzaskując za sobą drzwi.
Łukasz obudził się z głową Kuby na swoim torsie. Błaszczykowski objął go mocno w pasie pochrapując przez sen.
Piszczek usiłował się podnieść, ale za każdym razem gdy chciał wysunąć się spod Kuby, ten przytulał się jeszcze mocniej.
- Kubulku...- poczochrał go po blond włosach.
Nic. Błaszczykowski ani drgnął a chrapanie tylko się pogłębiło.
- Kuba rusz się muszę siku!- powiedział głośniej, ale nadal nie było odzewu.
- Mmmm bez ciebie nie idę...- jęknął przez sen Błaszczykowski.
- Piłka do ciebie kurwa!- Kuba usłyszawszy słowo piłka momentalnie zerwał się z łóżka spadając na dywan i o mały włos unikając kolizji ze stolikiem do kawy.
- Czy ciebie ochujało do końca?- Błaszczykowski rozmasowywał obity pośladek.- Mogłem się uszkodzić przed meczem w Dublinie.
- Przepraszam, ale muszę do toalety a ty rozłożyłeś się na mojej klacie. - Piszczek spojrzał na kumpla przepraszającym wzrokiem.- A tak w ogóle stary to radzę ci zadzwonić do firmy sprzątającej bo narobiliśmy niezłego bajzlu. Aga cię zabije!
Kuba rozejrzał się po salonie który wyglądał jak po przejściu huraganu. Na stoliku, komodzie i parapetach piętrzyły się szklanki, kieliszki i talerze a podłoga usiana była porozwalanymi chipsami i orzeszkami.  Panele lepiły się od mieszaniny piwa i soku a gołębioszary dywan miał na środku potężną plamę po winie.
Błaszczykowskiego nie to jednak przerażało. Do tego pobojowiska można wynająć ekipę sprzątającą, ale naprawić to co wczoraj nawywijał było dużo gorzej.  Korzystając z tego, że Agnieszka na pewno śpi popędził do siebie wziąć prysznic i przebrać się w świeże ubranie. Piszczek za ten czas zadzwonił po ekipę sprzątającą i sam zaczął ogarniać się do wyjścia. Martyna zrobiła śniadanie czekając na resztę domowników w wysprzątanej kuchni. Kuba pojawił się z powrotem gdy dwie panie sprzątającej wymieniały uwagi na temat imprez młodzieży.
- No widziała pani tak zalać dywan?- zapytała jedna.
- Ta dzisiejsza młodzież. Zarabiają dużo to w dupach się przewraca!- dodała druga szorując parapet lepki od rozlanego piwa.
- Piłkarze...- skomentowała pierwsza.- Imprezy i dupy ale że Polacy też takie rozpustniki?

Błaszczykowski zajrzał do kuchni gdzie jego kuzynka popijała kawę przeglądając jakiś medyczny magazyn.
- O widzę, że kwiatki są.- spojrzała na ogromny bukiet czerwonych tulipanów, które pomocnik trzymał w ręce.
- Aga już wstała?- zapytał
- Nie, jeszcze śpi za to Piszczek ulotnił się dziesięć minut temu a Wasilewski zamknął się w pokoju po tym jak latał nad ranem całkiem goły.
- Wasyl? Goły? O czym ty do mnie mówisz?- Kuba nie ogarniał całej tej sytuacji miał potwornego kaca na dodatek martwił się kłótnią z Agnieszką.
- Szłam do łazienki a on paradował sobie zasłonięty tylko jakimś ręczniczkiem. Naprawdę Kubusiu mógłbyś zaopatrzyć swoją łazienkę w większe ręczniki. -  lekarka spokojnie odstawiła kubek z kawą na blat. - Ale idź do Agi, twoim kolegą to ja się sama potrafię doskonale zająć. A teraz uciekam na spacer.
Aga obudziła się słysząc odgłosy odkurzaczy i podniesione rozmowy prowadzone w języku niemieckim. Miała wyjść na korytarz żeby sprawdzić co się dzieje, ale w drzwiach zderzyła się z Kubą.
Spojrzała na jego twarz od razu wyczytując w niej, że coś go trapi. Na dodatek wymachiwał nerwowo bukietem.
- Aguś...- zaczął wręczając jej rzeczone kwiecie.- Chciałem cię przeprosić.- odpowiedział tak szybko, jakby ktoś stał za nim i go poganiał.
Twarz Agi pozostała niewzruszona.
- I myślisz że kwiatkami i przeprosinami wszystko ot tak załatwisz?- zapytała ostro. - Błaszczykowski nawet nie wiesz jak bardzo mam ochotę przyłożyć ci tym bukietem w ten wielki głupi łeb!
- Ale Aga...- zaczął, ale nie dała mu dojść do słowa.
Musiała mu powiedzieć to wszystko co ją w tej chwili denerwowało, inaczej by oszalała.
- Ani słowa! Zachowałeś się jak pan i władca a ze mnie zrobiłeś krowę na targu. Imaginuj sobie ty stary ośle, że dopiero co wróciliśmy do siebie po tylu latach i naprawdę nie mam ochoty zamieniać cię na kogokolwiek innego. Zauważyłeś, że nie mam tendencji do latania z kwiatka na kwiatek? Jeśli nie to powiem ci coś baranie jeden! W moim życiu było tylko dwóch mężczyzn. Ty i Filip ale on nie może ci już zagrozić. Jestem na ciebie wściekła! I jeśli nie zejdziesz mi teraz z oczu to obiecuję że będę krzyczeć a potem dojdzie do rękoczynów.
- Agnieszka ale daj mi się do cholery jasnej wytłumaczyć. Owszem zachowałem się jak ostatni debil i burak, ale co ja poradzę na to że kocham cię i nie chcę żeby obcy facet w moim domu cię obmacywał!
A Adze wrzało coraz bardziej, jeszcze moment i eksploduje a to źle się skończy dla jej chłopaka.
- Jakie obmacywał? Jakie obmacywał? - powtórzyła się.- On ze mną tańczył.  W tańcu trzeba się objąć, czy ja mam jakieś pretensje że twoje fanki cię obejmują do zdjęcia? - wrzeszczała Orda.
- Ja mam taką pracę! A ty nie musiałaś z nim tańczyć!- odkrzyknał Kuba.
Agnieszka nie wytrzymała  walnęła go bukietem z którego powylatywały kwiaty.
- Weź sobie te kwiatki ja wychodzę!- wyminęła zszokowanego piłkarza i wyszła na korytarz. Zbiegła ze schodów w pędze wkładając kozaki i zimowy płaszcz. Musiała sobie wszystko przemyśleć a najlepiej działało na nią zimowe powietrze. Jeszcze będąc przed domem zadzwoniła na taksówkę, którą potem pojechała do parku w centrum Dortmundu.
Siedziała przez dłuższą chwilę na ławce wpatrując się w kaczki pływające po jeziorze. Był środek stycznia ale świeciło słońce co skłoniło dortmundczyków do zimowych spacerów.
Złość powoli schodziła z Agnieszki, miała jednak do Kuby żal. Ostatnio tak dobrze im się układało, miała nadzieję że w końcu wszystko będzie dobrze a on nagle wyskoczył z tą bezsensowną zazdrością i wszystko zepsuł. Ona też nie powinna tak na niego napadać, ale zaczęła denerwować się obecnością Emilii i tym co kuzynka jej powiedziała. Chciała jej wierzyć i wczoraj szczerze ucieszyła się z przemiany kuzynki, ale nagła miłość jej i Lewego była zaskakująca. Emilia cały wieczór flirtowała z Piszczkiem a Robert wczoraj prawie ją pocałował.
Gdyby w porę nie przewróciła kubka Lewandowski nie miałby skrupułów przed pocałunkiem. A jakby Kuba to zobaczył to byłaby straszna katastrofa. Dlaczego Lewandowski od pewnego czasu patrzył na nią jak dziecko na zapakowany prezent a chwilami przewiercał wzrokiem jakby chciał dowiedzieć się co myśli. Z tego co słyszała miał wzięcie i mógł przebierać w dziewczynach a teraz był z jej kuzynką. Czego on chce?
- Dzień dobry.- usłyszała głos zza swoich pleców.
Odwróciła się. Lewy stał na trawniku za ławką trzymając w rękach pojedynczą czerwoną różę.
- Dzień dobry odpowiedziała.
- Mogę się dosiąść? -zapytał napastnik nie czekając na odpowiedź. Agnieszka odsunęła się na bezpieczną odległość. "Czy ja go wywołuję w myślach?" jęknęła w duchu.
- Proszę.- odpowiedziała jakby dla formalności.
- Aga. Chciałem cię przeprosić za wczorajszy wieczór. Wiesz, trochę za dużo wypiłem i dlatego miałem ochotę cię pocałować ale ten kubek mnie otrzeźwił. właśnie do was do domu, ale zauważyłem jak wysiadasz w parku. Proszę przyjmij to na przeprosiny.- podał jej kwiat czekając na to co powie.
Agnieszka była zszokowana tym gestem. Czerwonych róż nie daje się na przeprosiny dla kogoś z kim nie utrzymuje się bliższych kontaktów.
- Dziękuję. Oczywiście przeprosiny przyjęte po alkoholu robi się różne rzeczy. Przepraszam cię ale muszę wracać do domu nie pożegnałam się jeszcze z Kubą a wieczorem lecicie do Irlandii.
- Będziesz na meczu?
- Nie mogę jeszcze nie zastanowiliśmy się co zrobimy z kotami kiedy oboje nas nie będzie w domu.   Trzymaj się i powodzenia.- pomachała mu na odchodnym. Prawdę powiedziawszy uciekała nie chciała dłużej prowadzić z nim rozmowy.
- Do widzenia. - odpowiedział enigmatycznie.
Pokłóciła się z tym idiotą.  Musi powoli się do niej zbliżyć, tak żeby zobaczyła że jest lepszy od Błaszczykowskiego i jego cholernej zaborczości.

___________________________________________________________________
Przepraszam was za poślizg ale miałam kilka problemów i nie mogłam nic sensownego wymyślić.
Nie jestem do końca zadowolona z tego co Wam tutaj prezentuję, ale kilka z Was pytało kiedy pojawi się nowość.
Wobec tego miłego czytania :)

                                                                               Pozdrawiam Fiolka :)

20 komentarzy:

  1. No jaki biedny Wasylek, mało, ze kto mu ręcznik i gatki oszczał, to jeszcze MArtynka nim rzuca o glebę... A Agusia super, Kubulka bukietem w łeb, należało mu się za durnoctwo! Może mu coś tam zaświta pod deklem, że tak się kobiet nie traktuje!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wasyl najlepszy! :D mnie ten Lewy wkórza :o Czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie to opowiadanie dodawaj rozdziały codziennie
    Jak ja lubię Wasyla

    OdpowiedzUsuń
  4. żartujesz ten rozdział jest świetny, najlepszy Wasyl myślałam że pekne ze śmiechu :). Ach! ten Kuba jak zawsze musi coś nabroić(niedobry):D. Co do Lewego to strasznie mnie wkurza.
    Czekam na kolejny ;).

    OdpowiedzUsuń
  5. Biedny Wasyl ręczniki mu imiennik oznaczył xD
    To było wspaniałe...
    No Lewy, Lewy co ty stary sobie myślisz?!?!
    Biedny Kubuś chodź szczerze to mu się należało..
    Fiola nie było tak strasznie ;*
    Czekam ;]

    OdpowiedzUsuń
  6. Okej, tym Wasylem to mnie zabiłaś po prostu i poprawiłaś humor, więc dzięki Ci wielkie za to! :D Szkoda mi Kuby, bo chłopaczyna się stara, palnie głupstwo po pijaku i czar pryska. Przynajmniej nie jest nudno, więc czekam na kolejny!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kot skradł moje serducho. Biedny Wasyl, nie dość że nie miał się bardzo czym zakryć to jeszcze został powalony przez dziewczynę. Nie podoba mi się Lewy i te jego zagrania. Rozdział fajny. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Hahaha, Wasyl biedaku xD Popłakałam się ze śmiechu :)
    A Lewy to kombinator... Nie lubię go tutaj... Serio :P
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Hahah Wasyl- kot hahah bomba :D Rozdział extra! A Kuba powoli mnie denerwuje wrrrggrr. Czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham tego kota. Mój osobiście nazywa się Killer, a cześć szanownego Radzia Pazury i on też lubi wylać się na czyjeś rzeczy, szczególnie upodobał sobie buty mojego ojca :D
    Lewy to szuja jest, no. Chce zaliczyć Agę, a potem ją rzucić jak inne, świnia -,-
    Czekam na nowość.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale ten kot to ma tupet :D Jak zaczęłam sobie wyobrażać tą całą sytuację, to aż mnie ciarki przeszły.
    Robert widzę na maxa się zakochał. Trochę szkoda, że musiał wybrać sobie akurat Agę... No ale z czasem może wszystko samo się rozwiąże.
    Pozdrawiam
    Ps. Szybko dodaj kolejny rozdział! Bo już się nie mogę doczekać.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kot był świetny hahaha
    Robert mnie denerwuuuje .!
    Zachowuje sie jak idiota .!
    Zdenerwowałam się .!
    Tak .! Wiks. ma rację Lewy to szuja .!

    OdpowiedzUsuń
  13. Wasyl w tym opowiadaniu jest po prostu boski. Widać, że kot-Wasyl ma niezłego focha na piłkarza-Wasyla :D
    Agnieszka bardzo dobrze się zachowała. Pokazała Kubie, że nie powinien być tak bardzo zazdrosny, bo to jedynie psuje relacje w związku. Może powinien zastanowić się nad własnym zachowaniem.
    Nie podoba mi się zachowanie Roberta. Przeczuwam problemy i to dość spore.
    Czekam na nowy.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ciesz się, że dodałaś <3
    Kuba powinie w końcu się ocknąć, bo tą swoją chorobliwą zazdrością do niczego nie prowadzi, a wręcz przeciwnie...
    Mam przeczucie, że Lewendowski zacznie to wykorzystywać, a Aga może dać się mu zwieść ;<

    OdpowiedzUsuń
  15. Fajne opowiadanie piszesz jeszcze jakieś

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny rozdział! Część o Marcinie i tym cudownym kotku jest na serio zabawna i zajebista! Tylko pozazdrościć Martynie takich widoków z rana. Piszczek i Błaszczykowski są bardzo zaradni. Nie ma to, jak pomoc w sprzątaniu! Szkoda, że Aga i Kubuś się pokłócili! Mam nadzieję, że Lewy tego nie wykorzysta. Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  17. To była wina kocurka, że Wasyl musiał zakrywać się jedynie niewielkim ręcznikiem, więc nie wolno go zaczepiać ;p
    Kuba powinien bardziej zaangażować się w te przeprosiny, bo kwiatkami i zwykłym "przepraszam" nie da się udobruchać człowieka, a tym bardziej dziewczyny.
    Robert za każdym razem mnie denerwuje coraz bardziej, Czy on nie może się odczepić Agnieszki? Dobrze wie, że ona ma Kubę i on nie powinien wtrącać się w ich związek i relacje!
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  18. hahahahaha! Rozbrajają mnie wątki z Martyną i Wasilewskim :D Zdecydowanie, to moje ulubione postacie, oczywiście tuż obok Piszczka :D
    Robert sio!
    Czekam na więcej :))

    OdpowiedzUsuń
  19. Akcja z Martyną i Wasylem genialna! ha ha :)
    Rozdział całościowo naprawdę świetny, nie wiem, co Ci się w nim nie podoba ;P
    A z Lewym będzie jeszcze ciekawie, oj będzie...

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie lubię się powtarzać, ale muszę - każde twoje opowiadanie jest zajebiste... jest tam miłość, zdrada, intryga i nienawiść - klucz do sukcesu :D Jedynym problemem dla mnie jak i dla każdego twojego fana jest to, że tylko raz w tygodniu mamy świeżynkę :D Ale rozumiem, że tak jak każda młoda osoba chodzisz do szkoły, masz swoje życie prywatne i ciężko jest znaleźć czas na częstrze udostępnianie nowości na kliku blogach... Naprawdę jestem pełna uznania dla ciebie za tak wspaniałą wyobraźnie i kreatywność :D Pozdrawiam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń

Jeśli masz zamiar napisać "Fajny blog zapraszam do mnie" to oszczędź sobie czasu i stukania w klawiaturę.
Do reklamowania swojej twórczości służy zakładka SPAM!
Pozdrawiam Fiolka