poniedziałek, 11 lutego 2013

Rozdział 16

                                                              <Music>

      Równo o dwudziestej wybiła godzina zero w której mieli zacząć napływać goście. Agnieszka cały dzień spędziła przygotowując do końca jedzenie, szukając wyimaginowanego kurzu i nerwowo odliczając godziny do wieczora. Po południu Kuba pojechał do cukierni po trzy blachy ciasta a potem zahaczył o lotnisko odbierając z niego Martynę i Wasyla.
Zdziwił go widok kuzynki spokojnie rozmawiającej z Marcinem, od czasu świąt zdążyli kilka razy się pokłócić, aż tu nagle po sylwestrze nastąpiła fala ociepleń. Nie wydawali się być szczególnie zaprzyjaźnieni, ale nie ostrzyli przy sobie wideł i siekiery.
- O jesteś już!- Martyna posłała uśmiech w stronę młodszego kuzyna.- Wasyl mi właśnie opowiadał, że po zgrupowaniu w Irlandii ma zamiar podjąć decyzję o zmianie klubu.
- Puścili cię w końcu?- Błaszczykowski spojrzał na starszego kolegę.
- Taaaa coś tam smędzili, że tyle lat, że za darmo ale w końcu nie będą mi robić problemów. I tak jestem stary i nie pasuję do ich nowej formuły z młodymi zawodnikami.
- Ile ty masz właściwie lat?- zapytała lekarka.
- W czerwcu skończę trzydzieści trzy. - odpowiedział stoper.
Kuba z zaciekawieniem przysłuchiwał się konwersacji tych dwojga. Czekał, aż któreś nie wytrzyma i zwyzywa drugie. Albo to jest cisza przed burzą, albo na oboje spłynęło anielskie uzdrowienie wróżbity Dawida. Ostatnio Piszczek włączył mu na polskiej kablówce program, gdzie blondyn w różowej koszuli przepowiadał dzwoniącej kobiecie rychłą wizytę u ginekologa. Starsza pani, która jak się potem okazało dawno skończyła osiemdziesiątkę, miała spotkać miłość swego życia.
- I oni powiedzieli, że jesteś za stary?- Martyna nie ukrywała zdziwienia.- Nie przejmuj się. Dla mnie to jest debilizm, ale jak cię nie chcą to znajdziesz sobie inny klub.- dziewczyna próbowała być przyjacielska.
Kuba zachichotał pod nosem, w dalszym ciągu zastanawiał się co ta parka kombinuje.
- Dzięki za pocieszenie.- mruknął stoper biorąc od lekarki bagaż.
Cała trójka zapakowała się do samochodu Błaszczykowskiego, kierując się w stronę podmiejskiej dzielnicy domków jednorodzinnych.

- Ładna inwestycja.- Wasyl wyszedł z samochodu oglądając dom, który Kuba niedawno zakupił. - Jaki to ma metraż?
- Dwieście metrów.- odpowiedział przyjaciel.- Jak dla nas dwoje wystarczy.
- Dwoje? A co planujesz was więcej?- zapytała ciekawie Martyna.
Błaszczykowski spojrzał na rozbawioną kuzynkę, zawsze chciał mieć dzieci i miał nadzieję, że Aga zapatruje się na tę sprawę podobnie. Fajnie byłoby wychowywać jej małą kopię, albo chłopczyka którego mógłby uczyć grać w piłkę i  mieć z nim swoje męskie sprawy. 
Oczywiście córka kapitana Błaszczykowskiego również potrafiłaby grać w nogę, podobnie jak Martyna grająca w dziewczęcej drużynie przez podstawówkę a potem liceum.
- Jesteście już!- zdenerwowana Agnieszka wyszła przed dom
- Co się stało kochanie?
- Właściwie to nic, ale jestem cała w nerwach. Boję się, że o czymś zapomnieliśmy nie chcę żeby była kompromitacja.
Cała czwórka weszła do domu kierując się do salonu, gdzie wylegiwały się już koty. Na widok ludzi podniosły łebki, spojrzały na nich i zasnęły mało zainteresowane zamieszaniem.
- Nie denerwuj się tak.- Martyna rzuciła swoją torebkę uderzając Wasyla w nogę.
- Aua! Co ty tam nosisz kamienie?- złapał się za stopę obutą w miekkie sportowe obuwie.
Kobieta spojrzała na niego z błyskiem złośliwości w oku. Nie miała ochoty ostrzyć na niego siekiery, ale nie musiała być do końca ugrzeczniona, prawda?
- Zaledwie malucha w częściach.
Kuba popluł się ze śmiechu a Wasyl mierzył groźnym spojrzeniem kuzynkę przyjaciela.
- Mogłem się tego spodziewać.- powiedział tylko. - Kuba pokaż mi moją sypialnię, odświeżę się, przebiorę i sprawdzę z Agnieszką czy wszystko gra. A ty zajmij się Martynką, sprawdź czy nie ma czegoś ostrego w środku. Nie chcę żeby któryś z twoich gości ucierpiał.
- O to nie musisz się martwić mój drogi. -kuzynka przyjaciela uśmiechnęła się złośliwie. - Nie mam przyjemności w dręczeniu innych...skoro mam ciebie pod reką. - powiedziawszy to z lekkością podniosła swoją torebkę i poszła za Agą do pokoju, gdzie miała spać.
Wasyl odprowadzał ją wzrokiem, przeklinając bezgłośnia a Kuba zrezygnowany wzruszył ramionami.
Ta dwójka nigdy nie osiągnie zawieszenia broni...
Kilka godzin później na przyjęcie zaczęli napływać pierwsi goście.
W salonie bawili się już bracia Bender, Mats Hummels założył na tę okazję koszulkę z Myszką Micky i czerwoną marynarkę. Właśnie próbował rozkminić jak bliźniacy nie mylą samych siebie.
- No bo wyobraź sobie taką sytuację. Wstajesz rano i czujesz się jak Lars.- zwrócił się do kolegi z drużyny Svena.
Bender spojrzał na niego z politowaniem a odpowiedział jego bliźniak.
- Wyobraź sobie sytuację, że wstajesz rano i czujesz się swoją babcią.
- Babcią Genowefą?- Mats wybałuszył oczy.- Nie to byłaby tragedia. Babcia ma siedemdziesiąt pięć lat, trwałą i fioletowe włosy od jakiejś śmierdzącej płukanki.
- Więc widzisz. - dodał Sven.- My jesteśmy do siebie podobni, ale każdy z nas jest innym człowiekiem tak jak ty i babcia.
Chłopcy dyskutowali też o innych zagadnieniach, podczas gdy do domu Błaszczykowskiego napływali nowi goście.
Goetze przyprowadził swoją dziewczynę Ann- Kathrin, tę samą która zszokowała się jego problemem ze spodenkami( a właściwie ich wstydliwą zawartością). Dziewczyna była młodziutka, ale bardzo sympatyczna. Zaraz za nimi przybył także Marco Reus z ukochaną Caroline i przyczepką w postaci Łukasza. Ten zobaczywszy Martynę zrobił do niej udawane maślane oczy.
Trener Klopp przybył z baryłką piwa i bukietem czerwonych tulipanów. Trunek wcisnął przechodzącemu obok Larsowi Benderowi myląc go z bratem a kwiaty celebralnie wręczył pisarce.
- Witam dzieciaki!- klepnął Kubę w o plecy, ucałował dłoń Agnieszki i od razu zaczął pohukiwać na Hummelsa i Goetzego. - Nalejcie mi tam piwa!
- Pana małżonka nie przyjdzie?- zapytała Aga
- Przeziębiła się. Ale obiecała, że jak tylko wydobrzeje przyjdzie na ploteczki.
- Trenerze a ja bym mógł się do pani trenerowej wprosić na jakieś plotki?- zza filaru wysunął się Piszczek z kieliszkiem czystej w dłoni.
Jurgen spojrzał na Łukasza unosząc brew w geście zdziwienia.
- Piszczek czy tobie czasem na głowę sufit nie spadł?- zapytał
Blondyn już szykował sie do odpowiedzi, ale akurat gdy miał wygłosić coś błyskotliwego w drzwi frontowe otworzyły się i stanął w nich Lewy z towarzyszką.
Piszczek otworzył usta ze zdziwienia a Martynie która właśnie zapoznawała się z Caroline, wyleciała z dłoni szklanka z drinkiem.
Robert przyprowadził na parapetówkę kuzynkę Agnieszki, Emilię Strzelczycką.
Młoda pianistka miała na sobie obcisłą czarną sukienkę, wysokie pomarańczowe szpilki a jej makijaż wyglądał jak spod pędzla najlepszej wizażystki. Wszyscy faceci patrzyli na nią za zainteresowaniem ku niezadowoleniu swoich żon, dziewczyn i partnerek.
Emilia wiedziała, że zrobiła dobre wrażenie i czuła się z tego bardzo dumna. Lewy obserwował minę Kuby, Wasyla i przede wszystkim Agnieszki która patrzyła na nich ze zdziwieniem w błękitnych oczach.
Wyglądała ślicznie, ale zupełnie inaczej od Emilki. Miała na sobie prostą błękitną sukienkę z długim rękawem i klasyczne czarne szpilki.
Z niewyszukaną elegancją i prostotą ale to właśnie podobało mu się w niej najbardziej. Podczas gdy ciemne loki spływały Emilii na ramiona i plecy, jasne włosy jej kuzynki były zaplecione w dobierany warkocz.
Większość mężczyzn wybrałabym seksowną Emilkę, ale w Agnieszce Ordzie było coś takiego, co nie pozwoliło mu spać ostatniej nocy.  Z samego rana zadzwonił do Wojtka Szczęsnego z prośbą o telefon do Emilii. Zaproponował jej pewien układ na który dziewczyna przystała od razu. Szczęście, że udało jej się złapać bilet na lot do Dortmundu i przed godziną osiemnastą wylądowała w Niemczech, skąd udali się do jego mieszkania a potem na przyjęcie.
- Witaj Aga.- Emilia kocim krokiem podeszła do zszokowanej kuzynki. - Czy mogłabym z tobą porozmawiać na osobności?- zapytała uprzejmie.
- Chodź ze mną do kuchni.- Aga wskazała drogę.
Gdy obie znalazły się na osobności, Emilia złapała ją za rękę.
- Kochanie... przyjechałam tutaj bo czuję, że muszę cię przeprosić.- spojrzała na kuzynkę ciemnymi oczami z których zniknęła złośliwość i kpina.- Sprawiłam ci wiele bólu i wyrządziłam dużo krzywd. Zanim coś powiesz muszę ci wszystko wyjaśnić.... Ja ostatnio zachowywałam się tak źle, ponieważ zakochałam się nieszczęśliwie i ten... typ podeptał moje serce i wyrzucił jak niepotrzebny mebel. Zazdrościłam ci, że Kuba tak cię kocha a musisz wiedzieć, że jako dziewczynka podkochiwałam się w nim. Oczywiście było to młodzieńcze uczucie. Ale na sylwestrze poznałam Roberta i coś między nami zaiskrzyło. Zastanawiam się czy nie przenieść się na ostatni rok studiów do Dortmundu i zamieszkać z nim. Tak bardzo chciałabym mieć cię przy sobie, chcę żebyśmy były dla siebie przyjaciółkami i...siostrami. Proszę wybacz mi!- przytuliła się do Agnieszki.
Aga czuła się dziwnie, Emilka właśnie wyznała jej swoje uczucia i błagała o wybaczenie. Nie mogła zapomnieć, że ta dziewczyna jest jej najbliższą rodziną i w dzieciństwie były sobie bardzo bliskie.
- Emilko wybaczam ci. Wiem jak to jest stracić ukochanego i mam nadzieję, że ułoży ci się z Robertem...- uścisnęła pianistkę jeszcze raz.
Do pomieszczenia wsunęła się Martyna a Emilka z uśmiechem zostawiła Agę sam na sam z kuzynką Kuby.
- Co chciała?
- Pogodzić się. Jest teraz z Robertem.
- Lewandowskim? Daj spokój?! Uwierzyłaś jej?! Przecież ona ewidentnie coś kombinuje, błagam cię nie mów że dałaś się nabrać?! Ta dziewczyna tobą manipuluje, chce być bliżej Kuby...
- Martyna daj spokój. Ona jest moją rodziną właściwie oprócz ciotki i wujka nie mam nikogo na tym świecie. Nie chcę żyć z nikim w konflikcie. Skoro mnie przeprosiła to musze uwierzyć, że było to szczere.
- Jak chcesz.- mruknęła lekarka.- Ale pamiętaj, ja cię ostrzegałam.- zostawiła Agnieszkę samą.
Impreza trwała w najlepsze.
Piszczek wskoczył na krzesło i próbował nauczyć niemieckich kolegów hitu polskich dyskotek "Ona tańczy dla mnie"
- Powtarzajcie! Ja...uwielbiam ją...ona tu jest...
- Ja ufieljam jom...ona tu yest- powtarzali ochoczo Niemcy.
- I tańczy dla mnie
- I tajczy la mie!
- Dla mnie Reus!
- Lajmnie! - poprawił się Marco.
Wasyl i Kuba obserwowali wszystko ze śmiechem. Martyna rozmawiała z żoną Sebastiana Kehla, która podobnie jak ona pracowała w służbie zdrowia.
Aga zabukowała się w kuchni i tam też znalazł ją Lewy. Wsunął się do środka cicho niczym wąż przyczajony w ogródku.
- Dobrze się bawisz?- zapytał zza jej pleców.
Agę przeszedł dreszcz, nie lubiła być zaskakiwana od tyłu.
- Dobrze dziękuję a ty?- odwróciła się patrząc wprost w jego jasne oczy.
- Bardzo...- odpowiedział enigmatycznie. - Ale bawiłbym się lepiej gdybyś była w salonie.
Przysunął się nieznacznie. Agnieszka instynktownie odsunęła się do tyłu napotykając przeszkodę w postaci szafki.
- Mam tutaj kilka rzeczy do zrobienia.
- Może ci pomóc?- nachylił się nad nią. Był tak blisko jakby chciał ją pocałować. Zamarła w przerażeniu, próbowała wymacać ręką jakiś przedmiot na blacie. W końcu zsunęła kubek, który z trzaskiem rozbił się o płytki.
Lewy odsunął się od niej a do kuchni wszedł Wasyl z Kubą.
- Co się stało?- zapytał Błaszczykowski patrząc na Agnieszkę, która drżącymi rękami zbierała skorupy z podłogi.
- Nic...po poprostu kubek wyleciał mi z ręki.
Kuba pochylił się aby pomóc dziewczynie pozbierać porcelanowe odłamki, Lewy obserwował całą sytuację chłodnym spojrzeniem.
Tymczasem Martyna dopadła Emilię pod toaletą Agnieszki znajdującą się na pierwszym piętrze.
- Co to za gra?- zapytała wprost mierząc Emilię pytającym spojrzeniem.
Od początku wiedziała, że ta mała jędza coś knuje i namówiła na coś Lewandowskiego.
- Co insynuujesz? Jestem tutaj z moim chłopakiem.- odpowiedziała.
- Jasne a ja jestem królową brytyjską.
- Wasza wysokość mi wybaczy...- Strzelczycka chciała zamknąć za sobą drzwi, ale lekarka złapała ją za rękę mocno ściskając.
- Posłuchaj mała żmijko... Możesz owijać się wokół Agnieszki, która w każdym chce widzieć dobrego człowieka, ale ja cię doskonale przejrzałam. Jeśli ukąsisz kogokolwiek swoim jadem, urwę ci ten plugawy języczek. Zrozumiałaś? Mam cię na oku. - gestem wskazała, że będzie ją uważnie obserwować.
W Emilii aż się zagotowało, wiedziała że Martyna jest uważnym obserwatorem i będzie ją ciężko oszukać. Ale uda się.
Martyna zeszła na dół spotykając Wasyla, który właśnie wychodził z kuchni Lewy poszedł pogadać ze swoimi kumplami a Kuba i Aga stali w grupce z trenerem Kloppem, Romanem i Sebastianem Kehlem z żoną.
- Chodź do gabinetu.- lekarka złapała Wasyla za rękę
- Ohoho chcesz być ze mną sam na sam?- zachichotał stoper- Nie podejrzewałem cię o taki nienasycony głód.
- Nie pieprz Wasyl, musimy się naradzić.- wepchnęła go do pomieszczenia, zamykając za nimi starannie drzwi.
Marcin przysiadł na biurku patrząc z zaciekawieniem na kuzynkę Kuby. Jasne włosy poddała zabiegowi prostowanie, przez co opadały jej na ramiona. Oczy błyszczały jej zacięciem i zdecydowaniem wyglądała jak bogini wojny szykująca się do starcia z przeciwnikiem.
- Słucham? Co jest tak ważnego, że zamykasz się ze mną w gabinecie?
- Widziałeś z kim przyszedł Lewy? Z Emilką! Nie zauważyłam żeby na Sylwestrze jakoś wybitnie zapałali do siebie uczuciem. Coś mi tutaj śmierdzi...
- Ej! Myłem się dzisiaj! - obruszył się.
- Boże!- puknęła się w czoło.- Nie ty! Oni! Ta mała żmija coś kombinuje a i Lewemu z oczu dobrze nie patrzy.
- Czy ty aby nie naoglądałaś się filmów szpiegowskich? Co oni mogą zrobić?
- A no na przykład nabruździć Agnieszce i Kubie. Dobrze wiemy, że ich związek jest jeszcze na tym etapie, gdzie zakochane idiotki mogą im zaszkodzić. Wiele przeszli i ja nie pozwolę, żeby znowu cierpieli.
- Co mamy robić?
Martyna przysunęła się do Wasilewskiego.
- Miej oczy i uszy szeroko otwarte!
                                                           CDN

______________________________________________________________________
Uff wyrobiłam się dzisiaj, już myślałam że będę musiała siedzieć nad tym dłużej.
Jak zwykle życzę Wam miłego czytania. 

                                                                          Pozdrawiam Fiolka :*



20 komentarzy:

  1. Wiedziałam, że Emilia tak łatwo nie odpuści a Aga jest trochę naiwna wierząc w każdą jej bajeczkę. Lewy też nieźle zaczyna sobie poczynać. Oby nie popsuli relacji jakie panują pomiędzy Agą i Kubą. Jak zwykle potyczki słowne Martyny i Wasyla poprawiają humor :) Czekam na następny. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Oboje - Emilka i Lewy działają mi na nerwy i to bardzo!
    Tak jak wspominałam wcześniej, lubię Martynę i Wasyla! I dobrze, żeby byli w jednym teamie. Niech walczą o miłość i spokój swoich przyjaciół.
    Czekam na ten ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ulala!
    No to na 1000000% będzie się coś działo! I co robi tam Emilka?! No ona to już coś tak zaplanowała z Robertem, że Boże broń przed katastrofą.
    A końcówka to boska! A Wasyl to ma dwuznaczne myśli! :O
    Czekam na kolejny :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta żmija na pewno coś kombinuje, Martyna ma rację, powinni ją mieć na oku!!! Lewy tez nie lepszy, ślini się do laski kumpla. Głąb!!! Ale Wasylek i Martynka na pewno nie pozwolą, żeby ktoś skrzywdził Agę i Kubulka, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  5. 1.Strasznie kręci mnie Lewy jako czarny charakter.
    2.Emilia jak zwykle wkurwiająca.
    3.Kubuś i Agnieszka sama słodycz.
    4.Wasyl jako wieczny wesołek - super :)
    PS: Szkoda, że tak rzadko dodajesz, ale rozumiem, że też masz obowiązki choćby względem szkoły. Życzę dalszej weny :P Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne ;)
    Ciekawe co knuje ta Emilka. Z każdym rozdziałem ona coraz mniej mi się podoba.
    Czekam z niecierpliwością na następną część ;] Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Emila nie da za wygraną...
    Lewy próbuje poderwać naszą pisarkę...
    No to się zaczyna ale mądra Martyna coś wyczuwa i chwała jej za to...
    Czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział. Emilia jest mocno wkurzająca, ale na posterunku są Martyna i Wasyl. Mam nadzieję, że oni będą sprytniejsi od taj małej żmii i nie pozwolą na to, żeby coś się zepsuło w związku Agi i Kuby. Może to ich zbliży do siebie. Imprezka, jak najbardziej udana. Chciałbym usłyszeć, jak Niemcy łamią sobie język piosenką „ona tańczy dla mnie”. Czekam na kolejny z niecierpliwością.

    OdpowiedzUsuń
  9. Boże świetne bardzo mi się podobało! Lewy w postaci czarnego charakteru mmmm :D Emilia od początku mnie wkurzała! Nie chciałbym żeby za dużo namieszała!.. Zapraszam do mnie :)
    http://izakubastory.blogspot.com/2013/02/rozdzia-32.html

    OdpowiedzUsuń
  10. jak nie trawie "ona tańczy dla mnie" tak w wykonaniu Niemców chętnie bym posłuchała ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. Już myślałam, że Lewy ją pocałuje, a Kuba to zobaczy, na szczęscie, jeszcze wszystko jest dobrze;d Ciekawi mnie tylko co Emilia wykombinowała, ale na to już trzeba poczekać;p
    Zobaczenie Niemców, śpiewających 'Ona tańczy dla mnie'- bezcenne.
    p.s. przepraszam, że tutaj, ale siódemka na zraniona-za-mlodu.blogspot.com + nowe coś. ;D Zapraszam;d

    OdpowiedzUsuń
  12. No muszę przyznać, że zaczyna się robić bardzo ciekawie...Kuba z Agą są na jak najlepszej drodze do pełnego szczęścia i mam nadzieje, że żadna Emilka w duecie z Lewym ( tu muszę przyznać, że ciekawie jest czytać o nim jako złej postaci, a nie przyjacielu Kuby...podoba mi się postać na jaką go wykreowałaś) nie zepsuje im tego.
    Duet Martyna- Wasyl w akcji zapowiada się bardzo obiecująco:)
    No i jeszcze Piszczek i jego lekcja śpiewania "Ona tańczy dla mnie"...nie, nie jestem w stanie nawet sobie tego wyobrazić, żeby nie płakać ze śmiechu:)
    Jednym słowem idealnie i mam nadzieję, że szybko doczekam się kolejnej części:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dobrze że jest gdzieś taka Martyna i Marcin , którzy zatroszczą się o nich ..
    Aga jest zbyt łatwowierna ..
    A Piszczu ..
    hahhahaha
    Matko "Ja uwielbiam ją , ona tu jest i tańczy dla mnie " hahaha

    OdpowiedzUsuń
  14. Wyobraziłam sobie śpiewającego Łukasza z resztą kolegów i aż nie mogłam się powstrzymać. :D Aga nie powinna od razu wierzyć Emilce, tej krętaczce. Obydwoje z Lewym są siebie warci. Wrr. -,- Jestem ciekawa co też jeszcze się może na tym przyjęciu wydarzyć. ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak Agnieszka mooże być tak ślepa i łatwowierna... Emilia wyrządziła jej tak wiele krzywd, a ona chce jej wybaczyć i wierzy w jej dobre intencje. Na szczęście ma Martynę, która zauważyła, że ta żmija Emilia coś kombinuje.

    OdpowiedzUsuń
  16. Taki chujowaty Lewy bardzo mi się ostatnio podoba. Mam słabość do czarnych charakterów, to chyba dziedziczne XD Ta Emilka to powinna jebnąć się mocno w czoło, Agnieszka zresztą też, bo nie wiem, jak można być tak łatwowiernym. Ale Martynka i Wasyl mają oczy szeroko otwarte, bo w przypadku Błaszczykowskich gołąbeczków, są mocno zamknięte. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Agnieszka jest naiwna, ale mam nadzieję, że Wasyl z Martyną będą chronić ich związek :))) Fiolka, zrób z Wasyla i Martyny parą, okej??? zapraszam na 5 i 6 rozdział http://zapomniec-o-przeszlosci.blogspot.com/ wiem, że jestem szybka :)
    informuj mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Robercik kręci z Agnieszką... Będzie gorąco:) A Piszczek uczący Niemców "Ona tańczy dla mnie"... Chciałabym to usłyszeć:D

    OdpowiedzUsuń
  19. Jejku... Dzieje się! :) ta nauka śpiewu-hahaahaha! Nie lubię żadnej Emilii, a zwłaszcza tej w Twoim opowiadaniu coś czuję, że ona i Robert nieźle namieszają.
    Wasyl zawsze z poczuciem humoru:)
    PS. U nas nowy post.
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli masz zamiar napisać "Fajny blog zapraszam do mnie" to oszczędź sobie czasu i stukania w klawiaturę.
Do reklamowania swojej twórczości służy zakładka SPAM!
Pozdrawiam Fiolka