Listopad 2012
Dortmund
Jasne światło majaczyło na końcu drogi, którą
zmierzał samotny mężczyzna odziany tylko w białe spodnie. Tunel przez który szedł
pogrążony był w cieniu, jego na wpół odkryte ciało przenikało na wskroś
wszechobecne zimno. Drżał niczym w febrze, przyśpieszając kroku by zdążyć przed
całkowitym zamarznięciem. Na jasnych włosach pojawiły się płatki śniegu, które wiatr
roznosił po ciemnym pomieszczeniu.
Żywioł przybrał na sile pchając nieszczęśnika bliżej ciepłego blasku. Gdy zaszedł już wystarczająco daleko, ciepło było na wyciągnięcie ręki. Skostniałe palce delikatnie poruszyły się w chęci dosięgnięcia źródła ciepła.
Nagle z tyłu odezwał się głos z początku cichy, potem przybierający na sile. Głos dobrze mu znany, ale jakby zapomniany.
- Kuba gdzie idziesz?- zapytał melodyjnie.
Błaszczykowski odwrócił się, mając teraz światło za plecami. Patrzył w ciemną czeluść wytężając wzrok. Nic nie dostrzegł, tylko ciemność, która tak bardzo go przerażała.
Głos powtórzył pytanie.
Żywioł przybrał na sile pchając nieszczęśnika bliżej ciepłego blasku. Gdy zaszedł już wystarczająco daleko, ciepło było na wyciągnięcie ręki. Skostniałe palce delikatnie poruszyły się w chęci dosięgnięcia źródła ciepła.
Nagle z tyłu odezwał się głos z początku cichy, potem przybierający na sile. Głos dobrze mu znany, ale jakby zapomniany.
- Kuba gdzie idziesz?- zapytał melodyjnie.
Błaszczykowski odwrócił się, mając teraz światło za plecami. Patrzył w ciemną czeluść wytężając wzrok. Nic nie dostrzegł, tylko ciemność, która tak bardzo go przerażała.
Głos powtórzył pytanie.
- Gdzie idziesz? – echo poniosło się po
pomieszczeniu wibrując w uszach piłkarza.
- W stronę światła.- odpowiedział .- Kim
jesteś? Dlaczego chowasz swoją twarz?- zapytał urażony. Czuł na plecach ciepło
bijące od światła na drugim końcu tunelu. Jego przeznaczenia.
- Nie chowam.- odpowiedział głos.
Błaszczykowski
miał wrażenie, że kobieta mówiąca to kpi z niego
. – Wiesz kim jestem. Na pewno
chcesz tam iść?- przekomarzała się z nim.
Jakub z wściekłości kopnął jedną ze ścian tunelu. Noga
zdrętwiała mu a zimno mroziło ją aż do biodra.
-Chcę.- odpowiedział butnie.
- Chcesz zostawić wszystko co tutaj osiągnąłeś?
Rodzinę, przyjaciół, karierę. Zastanów się.- kusiła.
Piłkarz dotknął spierzchniętych z zimna ust.
Wszystko go bolało a najbardziej głowa. Myśli wirowały w niej jak w oku potężnego
cyklonu.
Tak bardzo chciał dotknąć światła a ten przeklęty głos wzywa go do siebie.
Do babci, Dawida do przyjaciół. Do piłki nożnej i do niej. Kobiety, której nigdy nie powinien zostawiać.
Tak bardzo chciał dotknąć światła a ten przeklęty głos wzywa go do siebie.
Do babci, Dawida do przyjaciół. Do piłki nożnej i do niej. Kobiety, której nigdy nie powinien zostawiać.
Głos zaśmiał się a echo odbiło się od ścian. Kuba
odwrócił się ku światłu posyłając w stronę niego tęskny wzrok. Zamknął oczy i
zawrócił, poddając swoje ciało na pastwę lodowatych podmuchów. Śnieg przybrał
na sile uniemożliwiając mu widoczność. Tułaczka trwała długo na jej końcu znowu
usłyszał znajomy ciepły ton.
- Do zobaczenia…czenia…enia enia...- wtedy stracił
świadomość.
- Wraca do nas.- wykrzyknął lekarz Borussi do sanitariusza stojącego obok. Obaj bezskutecznie próbowali reanimować nieprzytomnego Błaszczykowskiego.
W siódmej minucie meczu Realu z Borussią, Kuba
tknięty nagłą niemocą upadł na murawę.
Na boisku pojawiła się służba medyczna, podając zawodnikowi zastrzyk przeciwbólowy. Piłkarz wstał przy pomocy dwóch rosłych sanitariuszy, poklepał po ramieniu stojącego najbliżej Łukasza Piszczka, po czym padł zemdlony na murawę.
Na boisku pojawiła się służba medyczna, podając zawodnikowi zastrzyk przeciwbólowy. Piłkarz wstał przy pomocy dwóch rosłych sanitariuszy, poklepał po ramieniu stojącego najbliżej Łukasza Piszczka, po czym padł zemdlony na murawę.
Kibice wstali z miejsc, trener Klopp podbiegł bliżej przepychając się
przez zawodników.
- Co mu jest?- ryczał jak zranione zwierzę, podczas
gdy lekarz i sanitariusz wykonywali masaż serca.
- Wstrząs anafilaktyczny. – odpowiedział jeden z
medyków.
Po trwającej kilka chwil a drużynie wydającej się
wiecznością akcji ratunkowej Błaszczykowski odzyskał świadomość. Spojrzał na
lekarza, potem na trenera aż w końcu skierował wzrok ku niebu.
- Agnieszka?- zapytał zdezorientowany. – Gdzie jest
Agnieszka?- pytał jeszcze wtedy, gdy nieśli go na noszach do karetki. Kibice
Borussi i Realu skandowali jego imię, przejęci zawodnicy odmówili dokończenia
meczu, który miał zostać przełożony na inny termin. Po całym Signal Iduna Park
niosło się nazwisko wyrwanego śmierci z rąk Błaszczykowskiego.
Kraków
Agnieszka
Orda przechadzała się nerwowo po pokoju swojego krakowskiego mieszkania.
Mieszkała tam od siedmiu lat, gdy jako dziewiętnastolatka przyjechała na studia
do Krakowa. Powodem wybrania polonistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim było
także zasilenie szeregów Wisły Kraków, przez jej ówczesnego chłopaka Jakuba
Błaszczykowskiego. Zamieszkali razem w
malutkim dwupokojowym mieszkanku przy ulicy Estery. Byli szczęśliwi przez dwa
lata, ona osiągała dobre wyniki w nauce, on był obiecującym zawodnikiem rozwijającym
skrzydła pod sztandarem białej gwiazdy. Kres idylli położyła nagła choroba
babci Agnieszki- Marii oraz niespodziewany transfer młodego Błaszczykowskiego
do Borussi Dortmund.
Kuba za pewnik wziął fakt, iż Agnieszka wyjedzie z nim do Niemiec. Nie miałaby nic przeciwko, gdyby nie fakt, że lekarze nie dawali Buni więcej niż trzy miesiące życia. Zostawienie kobiety, która wychowała ją po śmierci rodziców, dla swojego szczęścia przy boku Błaszczykowskiego, było w tym momencie jej życia rzeczą nie do wykonania. A pogodzić opiekę nad chorą staruszką, studia i przeprowadzkę były ponad jej siły.
Nie mogła wyjawić prawdy Kubie. Czy postąpiła głupio? Z pewnością tak.
Gdyby w tej chwili była silniejsza a przede wszystkim dojrzalsza wszystko potoczyłoby się inaczej. Wolała wmówić chłopakowi, że nie chce go widzieć. Że być może jest ktoś inny, niż przyznać się, że nie daje rady. Serce rwało jej się na kawałki, kiedy wyrzucała mu jak wiele musiała dla niego poświęcić i że nie jest w stanie dalej z nim żyć. Po tej kłótni spotkali się jeszcze raz. W dniu pogrzebu Buni. Kuba zaraz po ceremonii na cmentarzu wyjechał z powrotem do Niemiec. Nie widzieli się już nigdy więcej.
Kuba za pewnik wziął fakt, iż Agnieszka wyjedzie z nim do Niemiec. Nie miałaby nic przeciwko, gdyby nie fakt, że lekarze nie dawali Buni więcej niż trzy miesiące życia. Zostawienie kobiety, która wychowała ją po śmierci rodziców, dla swojego szczęścia przy boku Błaszczykowskiego, było w tym momencie jej życia rzeczą nie do wykonania. A pogodzić opiekę nad chorą staruszką, studia i przeprowadzkę były ponad jej siły.
Nie mogła wyjawić prawdy Kubie. Czy postąpiła głupio? Z pewnością tak.
Gdyby w tej chwili była silniejsza a przede wszystkim dojrzalsza wszystko potoczyłoby się inaczej. Wolała wmówić chłopakowi, że nie chce go widzieć. Że być może jest ktoś inny, niż przyznać się, że nie daje rady. Serce rwało jej się na kawałki, kiedy wyrzucała mu jak wiele musiała dla niego poświęcić i że nie jest w stanie dalej z nim żyć. Po tej kłótni spotkali się jeszcze raz. W dniu pogrzebu Buni. Kuba zaraz po ceremonii na cmentarzu wyjechał z powrotem do Niemiec. Nie widzieli się już nigdy więcej.
Odchorowywała tą miłość przez kolejne dwa lata, zamykając się w świecie nauki i swojej własnej kiełkującej twórczości literackiej.
Miłość do Błaszczykowskiego uśpiła w najodleglejszych zakątkach swojej duszy, modląc się by go więcej nie spotkać. Celowo unikała przyjazdów do wujostwa Strzelczyckich wymigując się nawałem pracy. Po studiach w 2010 roku, zatrudniła się w malutkim wydawnictwie Fiołek, prowadzonym przez doktoranta z jej wydziału Filipa Antkowiaka. Kilka lat starszy brunet o wesołych, zielonych oczach powoli zapełniał pustkę, którą pozostawił w jej sercu Błaszczykowski. Odrodziła się na nowo, ciesząc się każą chwilą spędzaną z Filipem i każdym momentem bez wspomnień o pierwszej miłości.
Filip oświadczył jej się po siedmiu miesiącach znajomości. W tym samym momencie Kuba rozstał się ze swoją wieloletnią dziewczyną Agatą.
Tak przynajmniej pisano w gazetach.
Agnieszka żyła jednak swoim życiem a przede wszystkim rychłym ślubem. Urządzali z Filipem domek na przedmieściach Krakowa.
Tydzień przed ceremonią wracając z przyjęcia mającego na celu uczcić pierwszy egzemplarz książki Agnieszki, samochód prowadzony przez Filipa zderzył się z betonowym słupem. Mężczyzna zginął na miejscu, dziewczynę z płonącego samochodu wyciągnął kierowca jadący za nimi. Chwilę później auto eksplodowało zostawiając zgliszcza w jej sercu i życiu.
Młoda kobieta z ciężkimi poparzeniami nóg trafiła na dwa miesiące do szpitala.
Od tego zdarzenia minął równy rok.
W tym czasie musiała nauczyć się żyć bez Filipa. Sprzedała dom, przenosząc się z powrotem do mieszkania na Kazimierzu. Jej książka Dotyk twych ust, osiągnęła umiarkowany sukces, pozwalając spokojnie tworzyć następną historię.
Powoli uspokajała się również wewnętrznie, wiele zawdzięczała kuzynce Kuby, Martynie Brzęczek.
Młoda lekarka wzięła ją do siebie w najgorszym okresie, nie pozwalając zamknąć się na świat zewnętrzny. Nie udawała że rozumie, pozwalała płynąć łzom. Pomagała na każdym kroku, również wtedy gdy Orda budziła się w nocy z histerycznym krzykiem.
Była jej dobrym duchem i prawdziwym przyjacielem. Dopiero pół roku temu pozwoliła Agnieszce wrócić do siebie, wcześniej upewniając się czy wszystko na pewno jest ok.
To były już wspomnienia.
Przeszłość, której nie da się wymazać, można jedynie podkreślić grubą linią i iść dalej bez oglądania się za siebie.
Przeszłość, której nie da się wymazać, można jedynie podkreślić grubą linią i iść dalej bez oglądania się za siebie.
Agnieszka wpatrzona w uśpioną ulicę zastanawiała się co nie dało jej spać dzisiejszej nocy.
Pierwszy raz od pięciu lat przyśnił jej się Kuba. Wołał ją, błagając by mu pomogła. Gdy wyciągnęła rękę, rzeczywistość wydarła ją z oparów snu. Cóż to mogło być?
Może kiedyś się tego dowie…
Telefon na jej stoliku zawibrował przerywając jej
rozmyślania. Na wyświetlaczu pojawił się napis: Martyna Brzęczek.
Agnieszka pośpiesznie wcisnęła zieloną słuchawkę.
Agnieszka pośpiesznie wcisnęła zieloną słuchawkę.
- Aga? To ty?- słychać było spanikowany głos
przyjaciółki.
- Co się stało?- zapytała.
- Kuba miał wypadek. Musisz polecieć do Dortmundu.
- Ja? Przecież my nie widzieliśmy się ponad pięć
lat. Jak ty to sobie wyobrażasz?- zapytała pisarka.
- Szczerze? Nie wyobrażam sobie tego. Ale również
nie wyobrażam sobie faktu, że mój kuzyn umarł, zmartwychwstał i stracił pamięć
a jedyną osobą którą pamięta jesteś ty.
Agnieszka zamilkła.
- Halo…halo…Aga jesteś tam?!- Martyna niemalże wrzeszczała
do słuchawki.- Słyszysz mnie?
- Tak. Już jadę.- powiedziawszy to rozłączyła się
___________________________________________________________________
Dodawałam w późnych godzinach nocnych(lub jak kto woli wczesnym rankiem) i zupełnie zapomniałam napisać coś od siebie. ^^
Przyznam szczerze, że jestem umiarkowanie zadowolona z tego co mi wyszło.
Bohaterowie jak to zazwyczaj bywa żyją własnym życiem i nawet jak nie chcę czegoś napisać to jednak muszę. :D
Za każdy komentarz jestem wam 100 krotnie wdzięczna, bo dzięki nim widzę, że czytacie i mam motywację do dalszej pisaniny.
Nie zapominajcie o Tytoniu :)
Fiolka
___________________________________________________________________
Dodawałam w późnych godzinach nocnych(lub jak kto woli wczesnym rankiem) i zupełnie zapomniałam napisać coś od siebie. ^^
Przyznam szczerze, że jestem umiarkowanie zadowolona z tego co mi wyszło.
Bohaterowie jak to zazwyczaj bywa żyją własnym życiem i nawet jak nie chcę czegoś napisać to jednak muszę. :D
Za każdy komentarz jestem wam 100 krotnie wdzięczna, bo dzięki nim widzę, że czytacie i mam motywację do dalszej pisaniny.
Nie zapominajcie o Tytoniu :)
Fiolka
Tak jak każde twoje opowiadanie z pewnością będzie piękne. Budzi też we mnie sentyment, ponieważ mieszkam w Krakowie i jak to Kraków - pełne kibiców (a może bardziej tych pseudo) Wisły czy też Cracovii. Interesuje mnie jak to wszystko się potoczy, a znając ciebie z pewnością nudno nie będzie :)
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie już jest piękne. Nie spodziewałam się tego kompletnie. Fabuła już mi się bardzo podoba, bo się jeszcze z takimi losami bohaterów nie spotkałam. Bardzo oryginalnie:)
OdpowiedzUsuńJenyyyy .. Kocham . <3
OdpowiedzUsuńJEJ *.* Na początku moja wyobraźnia zadziałała i poczułam się jak na jakimś filmie akcji czy coś xD Genialnie piszesz ;) i czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńO rany, o rany, o jejusiu! Jakie to jest piękne, Fioluś, znowu przez ciebie płaczę, twoje opka są takie cudowne i wzruszające!!! A to jest takie, no kurcze, uduchowione, jak Kubulek w tych białych spodniach w stronę światła, to o matko! Ciary miałam!!! A potem jak się Aga obudziła, bo wiedziała, że się coś Kubulkowi stało to już w ogóle był czadzior ma maksiora!!!! Ale tego, Fioluś, ale będzie Wasylek? Bo on rzadko w opkach jest...
OdpowiedzUsuńMuszę powiedzieć, że jesteśmy do siebie podobne-obydwie lubimy komplikować historie:) Opowiadanie w prologu wydało mi się interesujące, a ten rozdział to potwierdził. Z niecierpliwością czekam na nn...
OdpowiedzUsuńZapraszam też do siebie http://diamond-vampire.blogspot.com/
Nowy rozdzialik. Mam nadzieję, że spodoba się "Oczami Kuby":)
Wariatka
Świetna część ;) Ciekawe co powie Kuba, jak zobaczy że Agnieszka do niego przyjechała.. ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAle jak to nic nie pamięta? Masakra. Agnieszka uratuje go, i wszyscy będą happy, nie wyłączając mnie. A będzie Wasylek? CZkeam na nowość, Wiks.
OdpowiedzUsuńWidzę, że Ty też lubisz komplikować życie swoim bohaterom ;). To, co zawarte jest w tym rozdziale jest takie poruszające, a jednocześnie niesamowicie smutne. Szkoda mi tego, co przeżywają Twoi bohaterowie, no ale cóż, takie jest życie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;]
Początek mi się podoba, nawet bardzo...historia Kuby i Agi już w przeszłości jest naprawdę wzruszająca, a pewnie jeszcze nie jeden zakręt przed nimi...
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa jak dalej się to potoczy:)
czekam na następny
www.stadion-oszalal.blogspot.com/ Zapraszam do czytania mojego opowiadania .
OdpowiedzUsuńok nadrobiłam, i podoba mi się, Kuba stracił pamięć??? ciekawie sie robi, informuj o nowych.
OdpowiedzUsuńPrzedostatni rozdział na: http://illegal-madness.blogspot.com/. Zapraszam ;))
OdpowiedzUsuńAgnieszkę spotykają same przykre rzeczy, a spotkanie z Kubą na pewno nie będzie należeć do przyjemnych. Jestem ciekawa, co się wydarzy, gdy dojdzie do ich spotkania. :)
OdpowiedzUsuńPs. Dziękuję za komentarz na moim blogu. Jeśli byłabyś zainteresowana to u mnie 6 rozdział. :>
[i-bleed-it-out]
Boże, ale się dzieje! Zyskałaś kolejną czytelniczkę, lecę do kolejnych rozdziałów! I zapraszam do siebie: http://keepcalm-and-lovespain.blogspot.com ;) Pozdrawiam, Aisha. :D
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowość:)
OdpowiedzUsuńkarim-and-love-story.blogspot.com